Międzynarodowy Festiwal Artystów Ulicy ULICZNICY to już nastolatek. W tej nie najłatwiejszej dla kultury rzeczywistości, ULICZNICY dali radę przetrwać, na stałe wpisać się w świadomość widzów i z zawadiackim uśmiechem wkroczyć w drugą dekadę swojej działalności. Jest nieco inny, niż w swoich początkach, ale niezmiennie bawi, wprowadza w świat nieco innego teatru, zaskakuje i inspiruje.
Trzy lata temu udało nam się zaimprowizować mały, wewnętrzny festiwal przedstawień dla dzieci, a rok później rozbudować go o warsztaty kreatywne, żeby małym ludziom odrobinę namieszać w ich małych-wielkich głowach.
Rok temu wystartowaliśmy z Objazdowym Domem Kultury w gościnnej przestrzeni Sceny Forum, prezentując zdarzenia z pogranicza improwizacji scenicznej, kabaretu i muzyki. Tym razem zapraszamy na dwa projekty na pograniczu muzyki i stand-upu, gościć bowiem będziemy Ewę Błachnio z Muzikantami i Czesława Mozila z jego „Spowiedzią Emigranta”.
Udało nam się pożyczyć klucze do Ruin Teatru Victoria, gdzie zaprosimy Was pod dach, na jeden absolutnie szalony koncert Jashgawronsky Brothers i jeden totalnie przepiękny spektakl równie włoskiego Teatro Necessario. A w temacie dachu – na ostatni lipcowy weekend powraca katalońska jurta Los Galindos z przepiękną premierą „Udul”.
Rok temu pokazywaliśmy głównie rodzime teatry, a podczas tej edycji po raz pierwszy gościć będziemy poddanych Królowej Angielskiej! Będą też Katalończycy, Izraelczycy, Włosi, Belgowie, Czesi, jeden Portugalczyk i ni stąd ni z owąd – reprezentant Singapuru. Ale będą i „lokalesi” – z obiecanym w zeszłym roku całkiem sporym ogniem, przeplecionym dźwiękami. Będzie też od lat przepowiadany śnieg!
I mamy kilka premier. Takich totalnych – kiedy jesteście Państwo pierwszymi osobami na świecie, które widzą spektakl i takich polskich, kiedy jesteście pierwszymi osobami na świecie, które widzą spektakl… no, w Polsce. Co oczywiście zawsze obarczone jest odrobiną ryzyka, ale i emocjonującego dreszczyku zarówno dla Państwa, jak i prezentujących swe twory artystów.
Dwanaście lat to ładny wynik, prawda? Taki zegarowy. Kalendarzowy. Zamykający niewidzialne koło czasu.
Bądźcie z nami w te dwanaście (!) dni. Mamy bowiem dla Was dwa piekarskie tuziny (!) okazji, by zainfekować małe i duże głowy pięknem i odrobiną szaleństwa!
