Czad zbiera coraz większe żniwo. 695 osób zatruło się w tym roku tlenkiem węgla, na Śląsku ponad 300.
— Wciąż bardzo mało osób zaopatruje się w czujniki czadu i dymu — mówi rzecznik śląskiej straży pożarnej Jarosław Wojtasik.
Dziś w Mysłowiacach, w ramach ogólnopolskiej akcji "Nie dla czadu", odbywa się konferencja "Wielorodzinne budynki mieszkalne – chroń życie i zainwestuj w swoje bezpieczeństwo". W trakcie Konferencji eksperci pokazują, że małe inwestycje w mieszkaniu minimalizują ryzyko zatrucia czadem. Poruszona jest tematyka szeroko rozumianego bezpieczeństwa pożarowego w wielorodzinnych budynkach mieszkalnych, a w szczególności omawiane są problemy związane z pożarami oraz zagrożeniami od tlenku węgla.
Marcin Ziomski z korporacji kominiarzy Polskich mówi, że problemem wciąż są domy jednorodzinne, a także piecyki do ogrzewania wody. Trzeba sprawdzać wentylację i jeśli pojawią się jakieś niepokojące sygnały, zgłosić się do kominiarzy.
Kapitan Piotr Cholajda z Państwowej Straży Pożarnej mówi, że kampania "Nie dla czadu" przynosi już pierwsze efekty.
Polacy, zdaniem specjalistów, wciąż nie stosują w domach i mieszkaniach czujników czadu czy dymu. W innych krajach europejskich 90 procent domów takie czujniki posiada.
Autor: Ewelina Kosałka, Jerzy Zawartka, Łukasz Kałuża