W niedzielę na Stadionie Sląskim odbędzie się Memoriał Janusza Kusocińskiego. W Chorzowie pojawią się czołowi lekkoatleci z Polski i zagranicy. M.in. w pchnięciu kulą wystąpi, zwycięzca wczorajszych zawodów w Bydgoszczy Michał Haratyk,
12 czerwca w Bydgoszczy odbył się pierwszy Memoriał Ireny Szewińskiej, zmarłej w 2018 roku siedmiokrotnej medalistki olimpijskiej w lekkoatletyce. Jedną ze stojących na najwyższym poziomie konkurencji było pchnięcie kulą mężczyzn. Zwyciężył Michał Haratyk. Mistrz Europy uzyskał wynik 21,90 m. - Wszystko wyszło mi niemal idealnie. Lepiej mogłem wykonać tylko końcową część pchnięcia, być może tu straciłem kilka centymetrów. Ostatnia próba była spalona, w granicach 22 metrów. Ale ogólnie cała moja seria była tego dnia dobra - ocenił swój występ w rozmowie z Polskim Radiem.
W sezonie halowym Haratyk nie prezentował się dobrze, ale w najważniejszym momencie zdobył tytuł mistrz Europy. Później pogubił się technicznie. Teraz cieszy się, że wraca do wysokiej dyspozycji. - Czuję się coraz lepiej pod względem technicznym. W hali wyglądało to słabo, ale z czasem nabrałem pewności siebie. W Bydgoszczy czułem, że zbliżam się do poziomu sprzed roku. Mam nadzieję, że te nawyki w mojej technice już pozostaną - dodał rekordzista Polski na otwartym stadionie.
W 1. Memoriale Ireny Szewińskiej Haratyk wyprzedził m.in. Konrada Bukowieckiego. Obaj Polacy należą do ścisłej światowej czołówki. - Pchamy równo i daleko, coraz bardziej liczymy się na świecie. Cieszę się, że razem jeździmy na duże imprezy i walczymy o medale. Jestem kilka lat starszy od Konrada, więc karierę skończę wcześniej. Wtedy będzie musiał radzić sobie beze mnie - śmieje się Haratyk.
Polscy kulomioci prezentują się znakomicie, mimo że to dopiero początek sezonu. Najważniejsza impreza - mistrzostwa świata w Dausze - zaplanowana jest na przełom września i października. - Tam naszymi najgroźniejszymi rywalami będą Amerykanie i Nowozelandczyk Walsh - wyjaśnia Haratyk. - Od trzech lat ci sami zawodnicy pchają równie daleko. To moi rówieśnicy, dlatego będę z nimi rywalizował pewnie aż do zakończenia kariery. To dla mnie wielka motywacja.
W środę na trybunach bydgoskiego stadionu zasiadło ponad 5 tysięcy osób. Haratyk był pod wrażeniem reakcji kibiców na to, co działo się na rzutni. - Startowaliśmy w Bydgoszczy wielokrotnie, zawsze był problem z frekwencją. Tym razem jest inaczej. Nie ma się co dziwić, że taki pozytywny doping pozwala osiągać lepsze rezultaty - zakończył miotacz.
Michał Haratyk będzie jedną z gwiazd Memoriału Janusza Kusocińskiego, który w niedzielę odbędzie się na Stadionie Sląskim. Wstęp na zawody jest bezpłatny.