Trwa wyjaśnienie przyczyn tragedii, do której doszło wczoraj w Bytomiu.
Prawdopodobną przyczyna wybuchu było rozszczelnienie instalacji gazowej, mówi inspektor Andrzej Brzozowski, komendant miejski bytomskiej policji.
Mieszkańcy budynku, w którym wczoraj wybuchł gaz prawdopodobnie nie wrócą dziś do swoich mieszkań. Trwają rozmowy z zarządcą wspólnoty mieszkaniowej.
Choć inspektor budowlany nie stwierdził naruszenia konstrukcji budynku i pozwolił na powrót do domów, mieszkańcy prawdopodobnie pozostaną w hostelach:
Dla rodziny ofiar i rodzin osób poszkodowanych zorganizowano pomoc psychologiczną. Dla wszystkich tych, którzy nie mogli wrócić do swoich mieszkań zostały zapewnione miejsca noclegowe. Część ewakuowanych mieszkańców kamienicy zdecydowała się spędzić noc w hostelu, a część u swoich rodzin. Mieszkańcy sąsiednich budynków mogli wrócić na noc do swoich mieszkań.
W Bytomiu dziś, podobnie jak wczoraj, trwa żałoba, ogłoszona przez prezydenta miasta.
Do rozszczelnienia instalacji gazowej doszło w Bytomiu przy ulicy Katowickiej. W wyniku eksplozji zginęły trzy osoby: kobieta i jej dwie kilkuletnie córki. Cztery osoby zostały ranne, w tym jedna poważnie. W akcji brało udział 30 zastępów straży pożarnej, policjanci, ratownicy medyczni oraz grupa poszukiwawcza z Jastrzębia.
"Prezydent Bytomia ogłasza żałobę i odwołuje dziś i jutro wszystkie imprezy miejskie. Prosimy o uszanowanie żałoby. Na miejscu tragedii nadal trwa akcja ratownicza"- napisano w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej Urzędu Miasta Bytomia.
Trójka rannych, którzy ucierpieli w eksplozji, znajduje się w dwóch szpitalach w Bytomiu. Czwarta poszkodowana osoba - kobieta, która przechodziła obok kamienicy, kiedy doszło w niej do wybuchu - została przewieziona do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Życiu kobiety nie zagraża niebezpieczeństwo.
Dokładne przyczyny wczorajszego wybuchu bada teraz policja i prokuratura.
Autor: Agnieszka Loch/iar/ml/