Przed bielskim Sądem Rejonowym rozpoczął się dziś proces Mateusza H. oskarżanego m.in. o to, że 17 lipca 2018 roku doprowadził do wybuchu butli gazowej i w konsekwencji zniszczenia niedokończonego bloku mieszkalnego na osiedlu Sarni Stok w Bielsku-Białej.
Prokurator przedstawił długą listę zarzutów, w tym zniszczenia mienia, gróźb, oszustw i wyłudzeń których miał się dopuścić oskarżony. Mateusz H. nie przyznał się do najcięższych zarzutów, argumentował, że prokuratura szuka na siłę różnych argumentów, przypisując mu przestępstwa, których się nie dopuścił. Kilka godzin przed sądem próbował wykazać, że ani z wybuchem na budowie, ani z podpaleniami czy groźbami kierowanymi do dewelopera nie ma nic wspólnego.
Prowadzący sprawę prokurator Rafał Spruś ze śląskiego Wydziału Prokuratury Krajowej Departamentu ds Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Katowicach powiedział Polskiemu Radiu Katowice, że są silne dowody na to, iż oskarżony mija się z prawdą i że niebawem zostaną one przedstawione sądowi:
Pytany o stan psychiczny oskarżonego prokurator Spruś powiedział, że w aktach sprawy znajdują się wyniki badań potwierdzających pełną poczytalność Mateusza H. Straty materialne spowodowane wybuchem wyceniono na ponad milion 200 tysięcy złotych. Oskarżonemu grozi 10 lat więzienia.
Autor: Jarosław Krajewski /as/