Samorządowcy ze Śląska apelują o przesunięcie terminu wyborów prezydenckich, które pierwotnie zostały zaplanowane na 10 maja.
Tłumaczą to zagrożeniem dla zdrowia wielu osób. Jak mówi prezydent Chorzowa, Andrzej Kotala, organizacja wyborów w maju to danie obywatelom sprzecznego komunikatu. Z jednej strony bowiem są obostrzenia związane z opuszczaniem domu, a z drugiej strony zachęta, by pójść na wybory.
O przesunięcie terminu wyborów apeluje także Śląski Związek Gmin i Powiatów, zaznacza jego przewodniczący, prezydent Rybnika, Piotr Kuczera. Tłumaczy to zagrożeniem dla zdrowia, zarówno wyborców, jak i członków komisji wyborczych. Poza tym kalendarz wyborczy jest napięty i samorządowcy zajęci walką z koronawirusem mogą nie zdążyć dopełnić wszystkich terminów.
Wicemarszałek Sejmu, Ryszard Terlecki podkreśla, że w gminach, które nie będą chciały zorganizować wyborów, można skorzystać z innego rozwiązania. Prawo daje możliwość odwołania prezydenta, wójta czy burmistrza i wprowadzenia komisarza.
Przesunięcia terminu wyborów domaga się także opozycja. Rząd twierdzi, że można je przeprowadzić w maju.
Autor: Joanna Opas /rs/