Związkowcy reprezentujący załogi kopalń Polskiej Grupy Górniczej spotkali się w Katowicach z wicepremierem Jackiem Sasinem.
Rozmowy w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim dotyczyły dalszego funkcjonowania spółki. Jak napisali w mediach związkowcy, składane wcześniej wnioski i apele o przedstawienie planu dla PGG okazały się nieskuteczne. Górnicy obawiają się, że plan dla Polskiej Grupy Górniczej przyniesie wiele negatywnych zmian.
Kopalnie oraz wypłaty górników są bezpieczne.
Po dzisiejszych rozmowach w Katowicach Polska Grupa Górnicza wycofała się przygotowanego planu naprawczego. Jak mówi przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności, Dominik Kolorz, sytuacja w spółce przeanalizowana ma zostać ponownie.
Wicepremier Jacek Sasin zdementował doniesienia o zamknięciu wszystkich kopalń do 2036 roku.
Zarząd PGG zapewnił także, że do końca roku wystarczy pieniędzy na wypłaty dla górników.
W niedzielę jeden z portali poinformował, że rząd przewiduje m.in. zamknięcie kopalni Bielszowice, Halemba, Pokój i Wujek, wygaszanie zakładów wydobywających węgiel energetyczny do roku 2036 i obniżenie wynagrodzeń o 30 procent. Jak powiedział szef górniczej "Solidarności" Bogusław Hutek, jeśli doniesienia te okażą się prawdą w bardzo krótkim czasie region zostanie pozbawiony kilkuset tysięcy miejsc pracy.
— To dla nas nie do przyjęcia — mówi szef Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Radio Katowice dowiedziało się nieoficjalnie, że sytuacja w Polskiej Grupie Górniczej jest bardzo trudna. Na razie nie ma pieniędzy na wrześniowe wypłaty, a na sierpniowe są pozyskiwane z różnych źródeł.
— Koncentrujemy się na tym, by zachować jak największą liczbę miejsc pracy — mówi prezes PGG, Tomasz Rogala.
Plan PGG zakłada restrukturyzację zakładów oraz czasowe obniżenie wysokości wynagrodzenia pracowników, ale tylko w wymiarze pozwalającym na przetrwanie Polskiej Grupy Górniczej. Oszczędności spółka chce szukać także w renegocjacjach kontraktów z dostawcami, ograniczeniu inwestycji i redukcji kosztów związanych z zakupem materiałów, energii oraz usług zewnętrznych.
Plan, zdaniem przedstawicieli spółki, jest realny, gwarantuje funkcjonowanie rentownych jednostek w dłuższym horyzoncie czasowym oraz zapewnia racjonalność ekonomiczną działania spółki. Przychody PGG SA spadły o 2,7 mld. W tej sytuacji, spółka, aby przetrwać, musi wdrożyć plan oszczędnościowy i zadbać o bezpieczeństwo finansowe rodzin górniczych.
— To sytuacja niezależna zarówno od pracowników, jak i zarządu PGG. Na tak znaczy spadek przychodów złożyły się: zmniejszone zapotrzebowanie rynku na produkowany przez nas surowiec oraz wyłączenie z pracy kilku zakładów wydobywczych z powodu skali zakażań COVID-19 naszych pracowników — wyjaśnia Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej SA.
Spółka wnioskuje obecnie o pomoc finansową w ramach Tarczy Antykryzysowej. To miliard 750 milionów złotych.
Autor: Agnieszka Loch /rs/