Zagrożenie epidemią wzbudza sporo kontrowersji wśród nauczycieli i gestorów szkół.
Wciąż trwa dyskusja czy placówki poradzą sobie z zabezpieczeniem uczniów i personelu przed koronawirusem oraz w jakim trybie prowadzić zajęcia.
Jak mówi wójt gminy Bestwina (k.Bielska-Białej) Artur Beniowski nawet w obecnych warunkach lepsza jest nauka w szkole, bo eliminuje m.in. braki sprzętowe w domach czy dodatkową pracę rodziców z dziećmi:
Kłopotów związanych z opanowaniem epidemii w szkołach obawiają się związki zawodowe. Zdaniem prezes bielskiego Koła ZNP Gabrieli Herzyk sytuacja jest nie do przewidzenia - pedagodzy obawiają się, że gdy dojdzie do masowych zakażeń nauczyciele i dyrektorzy szkół staną się adresatami oskarżeń o zaniedbania. Dodatkowe obawy związane z bezpieczeństwem pandemicznym wzbudza fakt, że ok.100 tysięcy polskich pedagogów pracuje w więcej niż jednej szkole.
Gmina Pawłowice w powiecie pszczyńskim nadal znajduje się w tzw.żółtej strefie zagrożenia epidemicznego.
W tej sytuacji,samorząd zastanawia się w jakiej formie rozpocząć nowy rok szkolny. Większość dyrektorów przedszkoli,szkół podstawowych i średnich optuje za metodą nauczania hybrydowego. To oznacza,że 1 września do szkół poszli by uczniowie klas od 1 do 3 a reszta odbywała, by naukę zdalnie,powiedział nam wójt, Franciszek Dziendziel.
Problemem do rozwiązania jest także dowóz uczniów do szkół przy zmniejszonej ilości osób w autobusach oraz liczebność klas w szkołach i oddziałów w przedszkolach. Zdaniem wójta Dziendziela może to oznaczać wprowadzenie dwuzmianowości. Władze gmiy oczekują na opinie sanepidu w tej sprawie.
Autor: Jarosław Krajewski, Andrzej Ochodek/ml/