Po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią dzieci wracają do szkół. Uczniowie będą musieli przestrzegać wielu zasad, między innych zachowania odpowiedniego dystansu.
Nieobowiązkowe są jednak maseczki, ale, jak podkreśla w Radiu Katowice śląska kurator oświaty Urszula Bauer, dyrektorzy szkół mogą zdecydować o wprowadzeniu dodatkowych obostrzeń, w tym właśnie obowiązku zakrywania nosa i ust w przestrzeniach wspólnych.
4 mln 650 tysięcy uczniów rozpoczęło w Polsce nowy rok szkolny. W szkołach podstawowych będzie uczyło się ponad 3 mln uczniów, a w szkołach ponadpodstawowych czyli liceach ogólnokształcących, technikach, branżowych szkołach I i II stopnia oraz szkołach przysposabiających do pracy około półtora miliona.
Po raz pierwszy w tym roku rusza również kształcenie w branżowych szkołach II stopnia. Szkoły te oferują możliwość uzyskania dyplomu zawodowego na poziomie technika oraz świadectwa dojrzałości. Zdaniem wiceministra rodziny pracy i polityki społecznej Stanisława Szweda, centralna inauguracja roku szkolnego w szkole zawodowej jest ważnym sygnałem.
Zdaniem posła SLD Przemysława Koperskiego nadal dominuje w naszym społeczeństwie postrzeganie szkolnictwa branżowego, jak szkolnictwa gorszego wyboru.
Nauka w większości szkół w województwie śląskim odbywać się będzie stacjonarnie. Wyjątkiem są cztery szkoły: w Sosnowcu, Bielsku-Białej, Katowicach i Rudzie Śląskiej. W szkole podstawowej nr 15 w Rudzie Śląskiej wszyscy nauczyciele zostali objęci kwarantanną po tym, jak u jednego z nich wykryto koronawirus. Nauczyciele spotkali się na radzie pedagogicznej.
Stacjonarna nauka została także przywrócona na tak zwanych obszarach żółtych i czerwonych, a więc objętych zaostrzonym rygorem sanitarnym. Dla takich placówek Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowało specjalne, chociaż nieobowiązkowe zalecenia.
— Uczniowie będą mieli zajęcia tylko w wyznaczonych salach lekcyjnych — mówi Grażyna Gola, dyrektor znajdującej się w żółtej strefie Szkoły Podstawowej nr 6 w Czerwionce-Leszczynach.
Rodzice uczniów "szóstki" na razie nie obawiają się o bezpieczeństwo swoich dzieci.
W województwie śląskim w strefie żółtej znajdują się powiaty rybnicki oraz kłobucki. Żaden obszar w naszym regionie nie jest obecnie oznaczony jako czerwony.
— W Ustroniu, po konsultacjach z dyrektorami placówek i sanepidem, rozpoczynamy nowy rok szkolny tradycyjnie — zapowiada burmistrz-Przemysław Korcz.
Na terenie Ustronia działa 5 szkół podstawowych,jedna średnia i 7 przedszkoli.
Dzieci, ich rodzice oraz nauczyciele – wszyscy mają mnóstwo obaw w związku z powrotem do szkół. Boją się o swoje zdrowie, bo pandemia koronawirusa trwa.
Jak podkreśla w Radiu Katowice śląska kurator oświaty, są opracowane procedury na wypadek podejrzenia lub wykrycia zakażenia patogenem wśród pracowników szkół bądź uczniów. Jeżeli rodzic zauważy u dziecka objawy choroby, najważniejszy jest wówczas zdrowy rozsądek, mówi Urszula Bauer.
W każdej szkole pojawiły się plakaty informujące o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Uczniowie przed wejściem do szkoły będą musieli dezynfekować dłonie, zmieniają się też zasady przeprowadzania niektórych zajęć, między innymi WF-u, co ma ograniczyć bezpośredni kontakt.
Organizacja zajęć szkolnych i minimalizacja ryzyka zakażeń jest wyjątkowo trudnym zadaniem dla dyrektorów szkół.
Z okazji rozpoczęcia nauki szkolnej Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Żywcu Marta Micor, która przypomina, że spora część odpowiedzialności za bezpieczeństwo dzieci leży w rękach samych rodziców.
Dodatkowo dyrektorzy placówek oświatowych musieli przygotować regulaminy funkcjonowania na czas pandemii, wyjaśnia Rafał Piotrowski, p.o. naczelnika wydziału edukacji częstochowskiego magistratu.
O podejrzeniu czy dany uczeń może być chory mają decydować lekarze, a nie dyrektorzy szkół czy sanepid. Każda szkoła ma mieć też przygotowane miejsce gdzie można odizolować osobę mającą objawy choroby. Natomiast o tym czy i gdzie uczniowie mają obowiązek noszenia maseczek w szkole ma decydować dyrektor placówki.
Z obawami do decyzji ministerstwa edukacji dotyczącej otwarcia szkół podchodzi starosta bielski Andrzej Płonka.
Prezes Związku Powiatów Polskich uważa, że ministerstwo wydaje decyzje, ale odpowiedzialność i koszty spadają na szkoły i ich gestorów. Rozpoczęcie roku szkolnego w trybie stacjonarnym nazywa "wielką próbą".
Starosta Andrzej Płonka uważa, że samorządy i dyrekcje szkół powinny mieć większą swobodę decyzyjną jeśli chodzi o stosowanie maseczek, rotację klas czy decydowanie o ilości osób w transporcie do szkół. Wyraził także obawę, że zwykły strach przed koronawirusem może wyłączyć z pracy personel szkolny czy kierowców autobusów, którzy w razie wzrostu zakażeń pójdą na zwolnienia lekarskie.
Dotychczas na środki bezpieczeństwa związane z pandemią powiat bielski wydał ponad 3 miliony złotych.
Również w powiecie cieszyńskim zainaugurowano nowy rok szkolny w sposób tradycyjny, ale z dodatkowymi ograniczeniami.
— Szkoły w gminie Hażlach są przygotowane na każdą ewentualność — powiedział nam wójt Grzegorz Sikorski.
Pracę dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Hażlachu rozpoczęła ponownie zwolniona niedawno, za rzekome zaniedbania sprzed 11 lat, Agnieszka Pilch. Po protestach i petycji rodziców i nauczycieli wójt zmienił swoją decyzję.
Na terenie gminy funkcjonuje 5 szkół podstawowych ,3 przedszkola i 1 żłobek. Ciekawostką jest fakt, że gminna 3-klasowa szkoła prowadzona jest przez Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Wsi Rudnik.
Autorzy: Wojciech Kocjan, Jarosław Krajewski, Łukasz Łaskawiec, Zdzisław Makles, Andrzej Ochodek, Józef Wycisk /ml/rs/