Piłkarze Piasta Gliwice nie mieli wiele do powiedzenia w starciu z Lechem Poznań. Kolejorz obnażył wszystkie mankamenty brązowych medalistów mistrzostw Polski i wygrał w Gliwicach 4:1.
Już z Waldemarem Fornalikiem na ławce, ale za to dużymi brakami kadrowymi, gliwiczanie przystępowali do spotkania z zespołem, który nie tak dawno wywalczył sobie awans do fazy grupowej Ligi Europy. W meczowej kadrze zabrakło Jakuba Szmatuły, Tomasza Jodłowca, Jakuba Świerczoka, Dominika Steczyka, Jakuba Czerwińskiego i Bartosza Rymaniaka. Były selekcjoner reprezentacji Polski kolejny raz musiał sobie radzić z przeciwnościami losu. Braki było widać od pierwszego gwizdka spotkania w Gliwicach. Już w 6. minucie goście wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Jakuba Modera, ten miał na tyle dużo miejsce, że zdążył przyjąć futbolówkę i mocno strzelić na bramkę Frantiska Placha. Lech po bramce cofnął się, ale gliwiczanie nie mieli argumentów na to by zaskoczyć poznaniaków. Już w 16. minucie powinno być 2:0. Sam na sam z golkiperem miejscowych wyszedł Michał Skóraś, który nawet minął Placha, ale w porę wrócił Mikkel Kirkeskov, który wybił młodzieżowca z rytmu. Piast zdołał tylko odpowiedzieć mało groźnymi strzałami Vidy i Sebastiana Milewskiego. Jeszcze Arkadiusz Pyrka uderzył głową, ale Filip Bednarek nie miał problemów z interwencją. Na dwie minuty przed końcem pierwszej części spotkania Lech wyprowadził drugi cios. Kontra poznaniaków była zabójcza, jedno podanie minęło niemal cały blok defensywny podopiecznych Waldemara Fornalika, a akcję skutecznie zakończył Dani Ramirez.
W drugiej połowie nie wiele zmieniło się w grze Piasta. Już w 59. minucie Lech prowadził 3:0. Akcja Jakub Moder - Filip Marchwiński zaskoczyła gospodarzy, a wprowadzonemu przed momentem Marchwińskiemu gola, w pierwszym kontakcie z piłką. Można śmiało powiedzieć, że od tego momentu Piast siadł nie tylko sportowo, ale i psychicznie. Gliwiczanie popełniali coraz więcej błędów, jednym z nich był faul Piotra Malarczyka na Tymoteuszu Puchaczu. Przewinienie miało miejsce w polu karnym, a jedenastkę pewnie wykorzystał Nika Kaczarawa. Na domiar złego, kilka minut później, na murawę padł kapitan gospodarzy Gerard Badia, któremu najprawdopodobniej odnowiła się kontuzja. Pomocnik Piasta ze łzami w oczach opuścił murawę i gliwiczanie musieli ten mecz kończyć w dziesiątkę, gdyż trener gospodarzy przeprowadził już wszystkie zmiany. Piast jednak strzelił bramkę. Do siatki gości, z rzutu karnego, trafił Michał Żyro.
Piast Gliwice - Lech Poznań 1-4 (0-2)
0-1 - Moder, 6 min.
0-2 - Ramirez, 43 min.
0-3 - Marchwiński, 61 min.
0-4 - Kacharava, 75 min. (k.)
1-4 - Żyro, 88 min. (k.)
Piast: Plach - Konczkowski, Malarczyk, Huk, Kirkeskov - Sokołowski (73. Ajenjo Hyjek), Milewski, Lipski, Pyrka (80. Mokwa) - Vida (46. Badia), Żyro.
Lech: Bednarek - Czerwiński, Šatka, Rogne, Kravets (75. Awwad) - Skóraś, Tiba, Moder (66. Muhar), Kamiński (59. Puchacz) - Ramirez (59. Marchwiński) - Ishak (66. Kacharava).
Żółte kartki: Vida, Żyro - Czerwiński, Kravetz.
Autor: Piotr Muszalski/pm/
