Po 10. wygranych z rzędu w kobiecej Ekstralidze, piłkarki Czarnych Sosnowiec zostały zatrzymane przez GKS Katowice. W Sosnowcu, w prestiżowych derbach, padł remis 1:1.
Nie potrafiły tego dokonać Górniczki z Łęcznej, nie potrafił Medyczki z Konina, ale sztuka ta udała się katowickiej GieKSie. Piłkarki Witolda Zająca rozegrały jeden z najlepszych meczów w tym sezonie Ekstraligi. Od pierwszego gwizdka postawiły się faworyzowanym gospodyniom. Zaległy mecz 10. kolejki kobiecej elity nie był wielkim widowiskiem. Strzałów, a nawet sytuacji było jak na lekarstwo. W pierwszej połowie to Czarne długimi momentami przeważały, ale nie potrafiły tego udokumentować trafieniem do siatki. Dopiero w 39. minucie, po zagraniu Lilyany Kostovej, z 6. metrów praktycznie do pustej bramki trafiła Dżesika Jaszek. Jeszcze przed przerwą miejscowe piłkarki powinny zamknąć mecz, ale w dwóch dogodnych sytuacjach nie potrafił pokonać bramkarki gości.
Druga połowa też nie była toczona w szybkim tempie. Na boisku było wiele walki, sędzina często musiała używać gwizdka. Ale to katowiczanki z minuty na minutę prezentowały się coraz lepiej, a od 70. minuty postawiły wszystko na jedną szalę, coraz wyżej atakując. To przyniosło efekt w 87. minucie. GKS miał rzut rożny, którym zaskoczyły defensywę Czarnych. Strzałem z pierwszej piłki Annę Szymańską zaskoczyła Zofia Buszewska. Obie drużyny miały jeszcze szanse na zmianę wyniku, ale w Sosnowcu padł sprawiedliwy remis.
- Był to bardzo wymagający przeciwnik, na tak trudny terenie zdobyłyśmy jeden punkt, dlatego uważam że mój zespół wykonał świetną robotę. Cieszę się, że mogłam tej drużynie pomóc i w obronie i potem jak się okazało w ataku, cieszę się że wywozimy ten punkt z ciężkiego terenu - mówiła po spotkaniu Zofia Buszewska, kapitan GKS Katowice i strzelczyni wyrównującej bramki.
Zawodniczki GKS Katowice przerwały serię 10. zwycięstw z rzędu podopiecznych Sebastiana Stemplewskiego, który straty punktów żałuje, ale też szanuje jedno oczko:
- Był to trudny mecz, był to mecz derbowy, a jak derbowe mecze wyglądają wiemy dobrze. Jest to zacięta walka, nie wpada może wiele bramek. Na pewno nie weszliśmy dobrze w ten mecz. Niektórzy może myśleli, że on będzie łatwiejszy, a on był na prawdę trudny. Może dobrze, że drużyna GKS pokazała nam tą walką, że nas trochę przeskoczyła. Żałujemy, bo mogło być 5 punktów przewagi, a są 3 nad drugą w tabeli drużyną z Łodzi.
Tylko w tej rundzie, w 11. meczach piłkarki z Sosnowca strzeliły aż 43 bramki, tracąc tylko 4. Za tak dobry bilans odpowiedzialna jest także bramkarka sosnowieckiego zespołu i reprezentacji Polski Anna Szymańska, która mimo straty punktów, jest zadowolona z tej rundy:
- Nikt nas nie pokonał, jesteśmy mistrzyniami jesieni. Ciężki był mecz natomiast my jesteśmy niepokonane, liczy się tabela, a tabela pokazuje kto jest na pierwszym miejscu, no niestety jeśli ktoś się chce bronić przed spadkiem to musi mistrza gonić, albo inne drużyny. My robimy swoje, jest remis i teraz musimy z niego wyciągnąć wnioski.
To był ostatni mecz ligowy Czarnych Sosnowiec w tym roku w Ekstralidze Kobiet. Zawodniczki Sebastiana Stemplewskiego rozegrają jeszcze mecz w Pucharze Polski ze Skrą Częstochowa. Nie są jeszcze znane terminy startu rundy wiosennej.
Czarni Sosnowiec – GKS Katowice 1:1 (1:0)
Dżesika Jaszek 39’ – Zofia Buszewska 87’
Czarni: Szymańska – Horvathova, Zubchyk Fischerova, Wiankowska, Jędrzejewicz, Kuciewicz, Zawistowska, Hałatek, Jaszek, Kostova
GKS: Klimek – Parczewska, Miłek, Lizoń, Konkol, Kłoda, Stanovic, Koch, Buszewska, Kozak, Maciążka
Autor: Piotr Muszalski/pm/