Josh Perkins poprowadził gliwiczan do zwycięstwa nad Kingiem Szczecin. Dobra seria w czwartej kwarcie przesądziła o wygranej GTK.
Od początku mecz był bardzo wyrównany. Goście często stawiali na akcje podkoszowe, dlatego też dużo działo się w pomalowanym. Prowadzili 7:4, ale odezwał się Szymon Szewczyk i jego rzut za trzy. I tak właśnie wyglądała ta kwarta. Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć rywalowi. Wymiana ciosów zakończyła się remisem po 19. Niemal na samym początku drugiej kwarty znów zza łuku trafił Szewczyk. Rzut za trzy wykorzystał tez po chwili Szymon Szymański, a w kolejnej akcji popędził na kosz rywali dostał podanie i lay-upem podwyższył na 28:23. Szczecinianie skromnie odpowiadali, ale nie potrafili znaleźć recepty na świetnie dysponowanego Joshue Perkinsa, który w tej kwarcie trafiał także z dystansu dając już pokaźną zaliczkę swemu zespołowi. Właśnie wtedy. przy stanie 31:24, goście poprosili o pierwszą przerwę. To podziałało, bo King szybko zniwelował straty do stanu 33:29. Sprawy w swoje ręce wziął Perkins, który niemal w pojedynkę rozmontowywał obronę gości i zdobył 8 punktów. Natomiast koszykarze ze Szczecina nie mieli pomysłu na skontrowanie miejscowych. Także skuteczności. Dość powiedzieć, że nie trafili żadnej z 13. prób zza linii 6,75 m. Gliwiczanie schodzili na przerwę, mając przewagę ośmiu punktów (41:33).
Po przerwie skuteczność gości poprawiła się. W dużej mierze dzięki Clevelandowi Melvinowi. To on i także Jakub Schenk zmniejszyli straty do trzech oczek (45:42). Rzut Terrego Hendersona dał jeszcze chwilę spokoju, ale rzuty wolne, a raczej ich egzekwowanie, pozwalały zmniejszać różnicę. Po chwili było już 48:47. Dynamiczny Shannon Bogues, który nic sobie nie robiąc z wysokich zawodników Kinga wbijał się pod kosz (52:49). Podopieczni Łukasza Bieli w końcu jednak dopięli swego, a wszystko za sprawą Łapety, który popisał się akcją 2+1. Ostatnia akcja w tej części gry należała do Varnado, który wysoko wyciągnął Łapetę, gdzie bez problemu mógł go minąć i trafić do kosza (55:52). Początek to trójka Schenka i doprowadzenie do remisu. Taka wymiana ciosów trwała do stanu 62:62. Kluczowym momentem spotkania okazały się dwie akcje Kacpra Radwańskiego, który najpierw trafił z rogu boiska, a następnie trafił raz jeszcze z dystansem z faulem. Dodatkowy punkt z linii rzutów spowodował, że GTK odskoczyło na siedem punktów przewagi (69:62). Napędzeni dobrymi akcjami gospodarze już nie pozwoli rywalom złapać kontaktu i kolejnymi skutecznymi akcjami odskoczyli aż na 12 oczek (75:63). Ostatecznie gliwiczanie wygrali spotkanie co pozwoliło im awansować na ósme miejsce w ligowej tabeli.
Już w niedzielę w spotkaniu kończącym I rundę rozgrywek GTK ponownie zagra u siebie, z rywalem będzie MKS Dąbrowa Górnicza.
GTK Gliwice - King Szczecin 81:72 (19:19, 22:15, 14:19, 26:20)
GTK: Joshua Perkins 21 (2x3), Terry Henderson 8, Kacper Radwański 7 (2x3), Jordon Varnado 14, Szymon Szewczyk 8 (2x3) - Shannon Bogues 8, Szymon Szymański 8 (1x3), Daniel Gołębiowski 4, Łukasz Diduszko 2, Aleksander Wiśniewski 1, Bartosz Chodukiewicz. Trener Matthias Zollner.
King: Jakub Schenk 8 (2x3), Thomas Davis 2, Cleveland Melvin 15, Michael Fakuade 4, Adam Łapeta 16 - Mateusz Zębski 12, Dustin Ware 11 (2x3), Mateusz Bartosz 4, Dominik Wilczek. Trener Łukasz Biela.
Autor: Piotr Muszalski/pm/gtk/
