Cracovia przerwała passę trzech meczów bez porażki Górnika. Zabrzanie w ostatnim meczu w tym roku na własnym stadionie musieli uznać wyższość gości i przegrali 0:2.
Pierwszy strzał w tym spotkaniu zanotowali gospodarze. Piotr Krawczyk, w 14 minucie uderzył groźnie z ostrego kąta, ale Karol Niemczycki odbił piłkę poza linię końcową. Krakowianie odpowiedzieli groźną akcją w 22. minucie. Rivaldinho dośrodkował z prawej strony, a piłkę uderzył z woleja Michal Spislak lecz ta minęła bramkę o centymetry. Kilka minut później Niemczycki wybronił strzał Jesusa Jimeneza. Lada moment Górnicy zmarnowali najlepszą okazję w pierwszej połowie. Piotr Krawczyk uciekł do linii końcowej pola karnego, ograł Niemczyckiego który wyszedł z bramki, zagrał przed bramkę do Bartosza Nowaka, jednak ten źle trafił w piłkę. Chwilę później rajd lewą stroną boisko przeprowadził Przemysław Wiśniewski, jednak i w tej akcji zabrakło wykończenia. I nadeszła 42. minuta. Pechowa dla miejscowych. Piłkę w pole karne zagrywał Michael Gardawski, odbił ją Giannis Masouras, arbiter przerwał zawody i udał się na konsultację z systemem VAR. Niestety dla gospodarzy, decyzja Bartosza Frankowskiego oznaczała rzut karny dla gości, który na bramkę zamienił Pelle van Amersfoort.
Od początku drugiej połowy zabrzanie ambitnie wyszli na rywali. Już w 50. minucie zaatakowali i domagali się rzutu karnego po rzekomym zagraniu ręką jednego z piłkarzy Pasów. Sędzia jednak pozostawał niewzruszony. Górnik oddał inicjatywę Cracovii i piłkarze Michała Probierza jak najszybciej chcieli ją wykorzystać. Szczególnie we znaki dawał się gospodarzom Michal Spislak, który sam mógł pokonać Martina Chudego strzałem z bliskiej odległości, a potem obrońca zagrał do van Amersfoorta, który uderzył tuż obok słupka. Cracovia naciskała i dopięła swego. Rolę się odwóciły, bo to van Amersfoort zagrał do Spislaka, a ten z wielkim spokojem pokonał swojego rodaka. Zabrzanie mieli jeszcze swoje szanse ale czas uciekał. Chyba najgroźniej było, gdy po rzucie rożnym Przemysław Wiśniewski strzelał głową i piłka trafiła w poprzeczkę. Cracovia dowiozła ten wynik do końca i jest trzecim zespołem w tym sezonie, który wygrał na Stadionie im. Ernesta Pohla.
- Jeżeli marzymy o czymś więcej, to zdajemy sobie sprawę, że nie możemy kolejnego meczu przegrywać na własnym stadionie. Nie punktujemy u siebie, a to był nasz duży atut i to nas dzisiaj bardzo martwi. Rozegraliśmy słabszy mecz i to dotyczy również kluczowych zawodników, staraliśmy się zmienić oblicze meczu w drugiej połowie, szczególnie na prawej stronie, gdzie zdecydowanie mogliśmy lepiej grać. W późniejszej fazie meczu wykorzystaliśmy wszystkie zmiany ofensywne, chcieliśmy za wszelką cenę chcieliśmy strzelić bramkę, bo to mogłoby dodać nam dodatkowego impulsu, ale nie udało się czego bardzo żałujemy - mówił po spotkaniu Marcin Brosz, trener Górnika Zabrze.
W ostatniej kolejce w tym roku Górnik Zabrze zagra na wyjeździe z Jagiellonią Białystok.
GÓRNIK ZABRZE - CRACOVIA 0:2 (0:1)
0:1 - Van Amersfoort 43' (karny)
0:2 - Siplak 63'
Górnik: Chudy – Evangelou, Wiśniewski, Gryszkiewicz – Masouras (46. Ryczkowski), Manneh (67. Ściślak), Janża, Prochazka (87. Wolsztyński), Nowak – Krawczyk (67. Sobczyk), Jimenez
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Rodin, Szymonowicz, Siplak, - Dimun, Sadikovic, Gardawski 73. Vestenicky), Thiago (80. Fiolic) - van Amersfoort, Rivaldinho (59. Piszczek)
Żółte kartki: Evangelou, Ryczkowski, Sobczyk - Gardawski, Sadikovic, Piszczek, Siplak
Autor: Piotr Muszalski/pm/
