Piłkarze częstochowskiego Rakowa zremisowali bezbramkowo z Jagiellonią i awansowali na drugie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Wynik z Białegostoku oznacza, że na 3 kolejki przed końcem rozgrywek, Legia Warszawa została mistrzem Polski.
Dla piłkarzy Rakowa najważniejszy mecz sezonu w niedzielę, ale w lidze podopieczni Marka Papszuna zamierzali jeszcze przypuścić atak na fotel wicelidera. Jagiellonia nadal miała szansę na zajęcie 4. miejsca w sezonie, co oznacza, w przypadku triumfu Rakowa w krajowym pucharze, awans do europejskich pucharów.
Pierwsza połowa w Białymstoku mogła się podobać. Gra była toczona na wysokim tempie, a piłkarze niemal od początku poszli na wymianę ciosów. Pierwsi zaatakowali gospodarze, gdy to Jesus Imaz strzałem próbował zaskoczyć Dominika Holca, ale golkiper z Częstochowy przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Już pierwsza sytuacja Jagielloni podrażniła gości, bo kolejne minuty przebiegały pod ich dyktando. Raków miał coraz więcej z gry i coraz częściej gościł pod bramką białostoczan. Brakowało jednak finalizacji świetnych akcji Czerwono-Niebieskich. Po wymianie podań Frana Tudora i Iviego Lopeza akcji nie zamknął Vladislavs Gutkovskis. Rajd Patryka Kuna niecelnym strzałem zakończył David Tijanić. Kolejną dogodą sytuację miał Gutkovskis, ale podanie od Tudora przeciął Prikryl.
Najlepszą okazję Raków miał po upływie 30 minut. Najpierw strzał Tudora po rykoszecie obronił Pavels Steinbors, a wobec dobitki Jarosława Jacha górą też był łotewski bramkarz. Golkiper Jagielloni nie dotrwał na boisku do przerwy. Uraz Steinborsa oznaczał, że na boisku pojawił się Xavier Dziekoński.
Już w przerwie Marek Papszun dokonał 3 zmian. Boisko opuścili Kaczmarski, Tijanić i Jach, a na placu gry pojawili się Lederman, Cebula oraz Schwarz. Dla Czecha był to mecz numer 100 w barwach Rakowa.
Na emocje w drugiej połowie trzeba było czekać do ostatnich minut. Pod koniec spotkania piłkarze spod Jasnej Góry zepchnęli gospodarzy do głębokiej defensywy. W doliczonym czasie gry oba zespoły mogły zdobyć bramkę na wagę 3 punktów. Raków atakował, ale to Jagiellonia wyprowadziła kontrę, która mogła dać im zwycięstwo. Imaz w polu karnym uderzył, ale Holec był na posterunku.
W odpowiedzi Jakub Arak świetnie odebrał piłkę i pognał z nią na bramkę Dziekońskiego. Przed sobą miał tylko bramkarza i obrońcę, po prawej stronie wychodził niepilnowany Tudor. Arak zdecydował się na strzał, który obronił bramkarz miejscowych. W Białymstoku bramki w końcu nie padły.
Remis dał Rakowowi awans na 2. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Losy wicemistrzostwa jeszcze nie są rozstrzygnięte. Wcześniej poznamy zwycięzcę Fortuna Pucharu Polski. Już w najbliższą niedzielę w Lublinie Raków w finale krajowego pucharu zmierzy się z Arką.
Jagiellonia - Raków (0:0)
Jagiellonia: Steinbors (40. Dziekoński)– Přikryl, Augustyn, Mazur, Wdowik, Kwiecień, Romanczuk, Wrzesiński (64. Stephen), Mystkowski (64. Pospisil), Bida (64. Puljic), Imaz.
Raków: Holec - Arsenić, Niewulis, Jach (46. Schwarz), Tudor, Kaczmarski (46. Lederman), Poletanović, Kun, Ivi Lopez (73. Wdowiak), Tijanić (46. Cebula), Gutkovskis (51. Arak).
Żółte kartki: Arsenić (6.), Gutkovskis (46.), Lederman (50.) - Mazur (77.)
Autor: Piotr Muszalski/pm/