Tour de Pologne dojechał na Śląsk. Etap z Chochołowa do Bielska-Białej liczył 173 kilometry. Niby nie dużo, ale jak trudny był to etap niech świadczy o tym fakt, że kolarze na jego pokonanie poświęcili ponad 4 godziny.
Przypomnijmy, że na trasę 5. etapu tegorocznego touru z żółtą koszulką lidera wyruszył Joao Almeida. Na początku rywalizacji kilku kolarzy próbowało uciekać, ale peleton robił swoje i wciągał po chwili śmiałków. Jednak gdzieś na 157. kilometrze piątce zawodników udało się wypracować kilkanaście sekund przewagi. Wśród nich był najlepszy góral tegorocznego wyścigu Łukasz Owsian.
Przewaga ucieczki rosła z każdym kilometrem, dołączył do niej też szósty kolarz i dzięki świetnej współpracy uciekinierzy, na 130 kilometrów przed metą, mieli już ponad 4 minuty nad peletonem. Na pierwszej premii górskiej Łukasz Owsian był drugi dzięki czemu utrzymał prowadzenie w kategorii najlepszego górala.
Z kilometra na kilometr przewaga ucieczki malała. Już na 73. kilometrze przed metą peleton tracił do prowadzącej szóstki tylko dwie i pół minuty. Jednak mordercze podjazdy i trudne technicznie zjazdy dały się we znaki prowadzącym. Na kolejnej górskiej premii Owsian znów był drugi.
Na 60 kilometrów przed metą ucieczka liczyło już tylko 5 kolarzy. Gdy przejechali oni następne 20 kilometrów znów między nimi rozpoczęła się walka o ostatnią premię górską tego etapu. Tym razem najlepszy okazał się Polak. Łukasz Owsian tym samym zyskał 20 punktów do klasyfikacji najlepszych górali.
Na 20 kilometrów przed metą ucieczka liczyła już tylko 4 kolarzy, którzy nad peletonem mieli niespełna 40 sekundową przewagę. Niestety nie było już w niej Łukasz Owsiana. Z peletonu do grupy uciekinierów dołączył jednak Tomasz Marczyński.
Już na ulicach Bielska-Białej, na 3 kilometrze przed metą peleton dogonił uciekającego już w pojedynkę Jonasa Rickearta i wiadomo było, że finisz rozegrany zostanie z grupy. Grupy, która wskutek kraksy została okrojona na 1,5 kilometra przed metą. W czubie stawki nadal jechał Michał Kwiatkowski, który ominął kolejną kraksę na 700 metrów przed metą i wydawało się, że powalczy o pierwsze etapowe zwycięstwo podczas tegorocznego wyścigu.
Tak się niestety nie stało. Finisz był tak wyrównany, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była fotokomórka. Pierwszy na kresce był Niemiec Niklas Arndt, Kwiatkowski był natomiast 11 i nadal może liczyć na zwycięstwo w całym tourze, bo do lidera, Portugalczyka Almeidy, traci tylko 21 sekund. W klasyfikacji górskiej umocnił się Łukasz Owsian.
Tour de Pologne pozostanie na Śląsku. Jutro na ulicach Katowic zostanie rozegrana tzw. czasówka, gdzie Kwiatkowski będzie miał możliwość nadrobić straty do lidera. Niedzielny etap z Zabrza do Krakowa zakończy rywalizację w 78. Tour de Pologne.
Autor: Piotr Muszalski/pm/
