Kilka dni przed wstrząsem w kopalni Bielszowice nadzór górniczy kontrolował rejon w którym zginął 42-letni górnik.
Jak przekazała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Anna Swiniarska-Tadla - 24 listopada do urzędu wpłynęła anonimowa informacja dotycząca nieprawidłowości występujących w rejonie późniejszego zawału. Chodziło m.in o niewłaściwe gabaryty w chodniku dochodzącym do wyrobiska, utrudniające poruszanie się pracowników. W informacji nie nie poruszano jednak zagadnień związanych z tąpaniami.
W reakcji na anonimy przeprowadzono 2 kontrole, które częściowo potwierdziły wysłane do urzędu informacje. 3 grudnia zdecydowano o czasowym wstrzymaniu eksploatacji jednego z pokładów. Dopuszczono prowadzenie wydobycia wyłącznie w zakresie niezbędnym dla przywrócenia prawidłowych gabarytów chodnika dochodzącego do wyrobiska na długości jej skrzyżowania ze ścianą.
Kontrole obejmowały również m.in. zagadnienia oceny stanu zagrożenia tąpaniami i innych zagrożeń naturalnych, występujących w analizowanym rejonie. Jak potwierdziła rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego - nie stwierdzono w tym zakresie nieprawidłowości.
Podczas wtorkowej konferencji wiceprezes PGG Rajmund Horst powiedział, że to rzecz naturalna, że nadzór górniczy w sposób ciągły prowadzi kontrole wyrobisk w kopalniach.
Autor: Agnieszka Loch/pm/