Raków w pierwszej połowie wyraźnie przeważał ale to Legia objęła prowadzenie. W drugiej połowie częstochowianie wyrównali ale na więcej już nie było ich stać.
Mimo słabszego sezonu w wykonaniu aktualnych mistrzów Polski spotkanie w Częstochowie było określane mianem hitu kolejki. W pierwszej połowie to gospodarze mieli wyraźną przewagę ale nie potrafili jej udokumentować. Aktywny był Ivi Lopez ale z jego strzałami radził sobie Cezary Miszta. Legia przeczekała aktywność Czerwono-Niebieskich i przed przerwą wyszła na prowadzenie za sprawą Pawła Wszołka.
Po zmianie stron mecz się wyrównał. Legioniści próbowali pójść za ciosem ale sił i umiejętności wystarczyło im na kilkanaście minut. Potem to Raków odzyskał panowanie nad przebiegiem meczu. Z minuty na minutę miejscowi coraz poważniej zagrażali bramce piłkarzy ze stolicy i w końcu dopięli swego.
Giannis Papanikolaou był faulowany w polu karnym gości, Szymon Marciniak wskazał na 11. metr a z niego nie pomylił się Lopez. Strzelec bramki zostać bohaterem Częstochowy. W doliczonym czasie gry zdecydował się na ekwilibrystyczne uderzenie ale piłka trafiła w poprzeczkę. Gospodarze kończyli mecz w 10 ale to nie przeszkodziło im atakować do ostatniego gwizdka.
Mimo intensywnej końcówki w wykonaniu podopiecznych Marka Papszuna mecz zakończył się podziałem punktów.
Raków Częstochowa - Legia Warszawa 1:1 (0:1)
Ivi (k) 71 - Wszołek 45
Raków: Kovačević - Niewulis (60. Gwilia), Tudor, Petrasek, Lederman, Papanikolaou, Sorescu, Kun, Wdowiak (84. Rundić), Ivi, Gutkovskis (81. Szkuryn)
Legia: Miszta - Wieteska, Ribeiro (57. Jędrzejczyk), Johansson, Wszołek, Celhaka, Josue, Rose, Rosołek (87. Verbić), Ślisz, Pekhart (27. Lopes)
Żółte kartki: Papanikolaou, Lederman - Rosołek, Wieteska, Lopes
Czerwona kartka: Papanikolaou (za dwie żółte)
Autor: Piotr Muszalski/pm/