Na pytanie "Co Pana śmieszy?" Artur Andrus udziela nam optymistycznej odpowiedzi – "Śmieszy mnie zawsze to samo, codzienne sytuacje, które widzę i słyszę. Później mogę o nich opowiedzieć publiczności". Jedną z takich "typowych" sytuacji była niewątpliwie jego wizyta w jednym z polskich hoteli, w którym z hotelowej lodówki znika w niewyjaśnionych okolicznościach batonik. Andrusa nie śmieszą natomiast "polityczne wydarzenia" – rozmawia Marek Mierzwiak.
Artysta zapytany o to, czy czuje się gwiazdą, odpowiedział, że nie do końca wie, co to w ogóle znaczy "być gwiazdą". Podkreślił, że cieszy go fakt, że jego najnowsza płyta "Myśliwiecka", jak powiedział, "narobiła tyle zamieszania" i dotarła do całkiem nowej publiczności. Zaznaczył też, że swoje występy traktuje jako formę towarzyskiego spotkania. Dla artysty ważna jest publiczność, której nie traktuje jako zbiorowiska, przed które musi wyjść, "chwycić za twarz i trzymać za twarz, aby wywołać emocje". Najważniejsze dla niego jest to, żeby po prostu, jak mówi, by "pobyć sobie wśród miłych ludzi".
A jak zawstydzić gościa Marka Mierzwiaka i czego z niecierpliwością oczekuje Artur Andrus? Zapraszamy do wysłuchania całego wywiadu!