Tysiące strażaków, w tym ochotników, setki policjantów, żołnierzy i cywilnych pracowników różnych służb monitoruje sytuację i pracuje w terenie przy usuwaniu skutków opadów trwających od kilku dni na południu województwa śląskiego.
W Bielsku-Białej odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego z udziałem szefów wszystkich służb, których sprawozdania wysłuchał minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński.
— Woda dokuczyła dziś bielszczanom dość mocno, bo w ciągu ubiegłej nocy spadło w mieście tyle wody, ile zwykle pada w dwa tygodnie. Liczymy się z tym, że sytuacja może się pogorszyć i na to też jesteśmy przygotowani — powiedział Radiu Katowice włodarz Bielska-Białej, Jarosław Klimaszewski.
— Byliśmy przygotowani na taką sytuację, wszystkie formacje dotychczas zadziałały jak należy — powiedział po spotkaniu sztabu kryzysowego wojewoda śląski Jarosław Wieczorek
Z pracy służb, administracji państwowej i samorządowej oraz formacji ochotników, zadowolony był także minister Brudziński, który na zakończenie odprawy podziękował wszystkim za dotychczasowy wysiłek.
Sytuacja powodziowa w powiatach bielskim, cieszyńskim i żywieckim uznawana jest za stabilną. Oprócz licznych podtopień i zalań budynków, większych problemów z wodą nie odnotowano, nie było także ofiar w ludziach. Jedynie w gminie Wilkowice tamtejszy wójt z obawy, by nie pękła tama na potoku Wilkówka, zarządził ewakuację mieszkańców z ok. 20 budynków.
Jeżeli opady w Beskidach ustaną sytuacja szybko ulegnie poprawie, mówią strażacy. Na razie jednak deszcz pada nieprzerwanie.
Autor: Jarosław Krajewski /rs/