Wciąż trwa liczenie strat po wichurze, jaka przetoczyła się przez część województwa śląskiego.
Momentami wiatr był tak silny, że zrywał dachy i łamał drzewa, uszkodził także linie wysokiego napięcia. Wyjątkowo dotkliwie pogoda dała się we znaki w gminie Lyski w powiecie rybnickim. Mieszkańcy wsi Pstrążna mówią, że spadający z nieba grad był wielkości jajek.
Na miejscu wciąż pracują służby i pracownicy pogotowia energetycznego.
Autor: Wojciech Kocjan /kh/