Po wejściu Armii Czerwonej na tereny Górnego Śląska uprzedmiotowiono w ten sposób 90 000 tysięcy Ślązaków, których zesłano do pracy w kopalniach na Syberii i w okolice Doniecka. Działo się to w myśl postanowień traktatu w Jałcie. Dekret wydany przez władze radzieckie głosił, że z części Górnego Śląska i Prus Wschodnich (terenów należących przed wojną do Niemiec) mają być wywiezieni wszyscy mężczyźni zdolni do pracy i noszenia broni.
Górnoślązacy zostali uznani za „element germański”. Ta decyzja nie tylko pozwoliła radzieckim żołnierzom na legalne gwałty, zbrodnie czy rabunki, ale i zaowocowała deportacją na wschód, w bydlęcych wagonach (objęła ona od 20 do 90 tys. mieszkańców Śląska).
Generał Jerzy Ziętek podjął starania o powrót deportowanych. Trwały one aż do lat 50. Część z wywiezionych nie wróciła. Ich liczba jest trudna do oszacowania (w grę wchodzi nawet kilka tysięcy osób).
IPN uznał, że deportacja ponad 14 tysięcy mieszkańców Śląska od stycznia do kwietnia 1945 była zbrodnią komunistyczną i zbrodnią przeciw ludzkości, dokonaną na podstawie decyzji władz ZSRR przez żołnierzy NKWD, których tożsamości nie da się dziś ustalić.
Prowadzenie: Anna Dudzińska.
Wstęp wolny.
fot. Anna Dudzińska