36 lat temu, 14 grudnia 1981 roku, na porannej masówce w kopalni Wujek zapadła decyzja, aby nie podejmować pracy, dopóki do kopalni nie przybędzie Jan Ludwiczak.
Przewodniczący kopalnianej Solidarności został zatrzymany dzień wcześniej, niespełna godzinę po wprowadzeniu stanu wojennego. Jak wspomina Ludwiczak, wtedy jeszcze wszyscy wierzyli, że uda im się nakłonić władze do spełnienia żądania górników.
Strajkującym górnikom wszelkie potrzebne rzeczy przynosili mieszkańcy z pobliskiego osiedla.
Już dwa dni po rozpoczęciu strajku, 16 grudnia, doszło do krwawej pacyfikacji kopalni Wujek. Od kul ZOMO-wców zginęło 9 górników a 23 zostało rannych.
Autor: Monika Krasińska /rs/