Kilkanaście osób jest rannych, po wypadku do którego doszło na autostradzie A1 niedaleko Tczewa.
Do wypadku doszło przed 6:00 rano. Autokar przewożący dzieci z zespołu regionalnego "Mały Haśnik" z Żabnicy koło Żywca zjechał z jezdni, przebił bariery i stoczył się z przydrożnej skarpy. Ciężko ranne są cztery osoby, które przewieziono do szpitala. Dzieci jechały na wypoczynek i szkolenie, poinformował wójt Węgierskiej Górki Piotr Tyrlik, który podał także, że w pojeździe było ok. 30 pasażerów.
Trzy osoby mają poważne uszkodzenia ciała, stan ośmiu określa się jako lżej ranni, nikt nie zginął. Poszkodowani przebywają w szpitalach na Pomorzu, akcja ratunkowa już się zakończyła, policja ustala przyczynę zdarzenia. Jak powiedział Radiu Katowice wicestarosta żywiecki Stanisław Kucharczyk wszystkie służby w naszym regionie pracują i są w kontakcie z rodzinami.
Starosta żywiecki Andrzej Kalata powiedział Radiu Katowice że jest w stałym kontakcie z władzami gminnymi i służbami wojewody. Rodziny o dostępnych formach pomocy będą informowane przez urząd oraz przez parafię.
— Wiadomo, że na odcinku autostrady A1 koło Tczewa autokar zjechał z drogi i koziołkował — poinformował Piotr Tyrlik, wójt gminy Węgierska Górka.
Na miejscu wypadku pracowało 12 zastępów straży pożarnej, policja, zespoły ratownictwa medycznego, przyleciały także helikoptery Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pierwszej pomocy poszkodowanym udzielano w specjalnie rozstawionych namiotach. Ruch na pasie autostrady w kierunku Gdańska został ograniczony. Obecnie czynności ratunkowe są już zakończone. Jak powiedział Michał Sienkiewicz z pomorskiej policji, funkcjonariusze ustalają szczegółowe przyczyny wypadku.
Autor: Jarosław Krajewski /rs/