Trwa dogaszanie pożaru, który wybuchł wczoraj w Sosnowcu. Paliły się tam substancje chemiczne na obszarze prawie 8 tysięcy metrów kwadratowych.
W akcji w kulminacyjnym momencie brało udział 80 zastępów strażaków z wielu miast regionu.
— Jesteśmy po prawie zakończonej, trudnej akcji gaśniczej — powiedział zastępca komendanta sosnowieckiej straży pożarnej, Marcin Pilarski.
— Nie było i nie ma zagrożenia dla mieszkańców — mówi prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.
Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego poinformowało, że nie było i nie ma bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców. Oni sami czują jednak niepokój.
Na miejscu pracuje 40 zastępów straży pożarnej oraz 4 plutony chemiczne, które powoli są wycofywane. Strażakom udało się uratować 2 zagrozone hale o wymiarach 100 x 25 m oraz 125 x 25 metrów.
Dogaszanie pożaru trwa od wielu godzin.
Mieszkańcy byli proszeni o niewychodzenie z domu i nie otwieranie okien - dodaje komendant.
Choć nie było bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi, mieszkańcy nie kryli obaw.
Na razie nie wiadomo, co jest przyczyną pożaru. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. Prokuratura Okręgowa w Katowicach poinformowała, że śledztwo dotyczące składowania nielegalnych odpadów w tamtej okolicy trwało od 2019 roku, jednak do tej pory nie udało się ustalić winnego.
Autor: Agnieszka Loch, Samuel Baron /pg/as/