Samorządy w województwie śląskim sprzeciwiają się włączaniu syren alarmowych z okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej w sytuacji gdy miasta regionu goszczą uchodźców.
Syren nie uruchomią 10 kwietnia Katowice czy Sosnowiec. Prezydent Katowic Marcin Krupa poinformował, że w niedzielę o 8:41 w mieście nie będą uruchamiane syreny alarmowe. Jak napisał na swoim profilu społecznościowym "taki niespodziewany sygnał byłby ogromną traumą dla tysięcy Ukraińców, którzy znaleźli u nas schronienie". Marcin Krupa dodał, że "sygnał alarmowy za każdym razem przypomina uchodźcom, że ich zdrowie i życie są realnie zagrożone. Także mieszkańcy Katowic, biorąc pod uwagę rosyjską inwazję, mogliby poczuć lęk i zagrożenie".
Podobne kroki podejmą Bytom, Świętochłowice, Chorzów, Dąbrowa Górnicza, Rybnik, Wojkowice i Ruda Śląska. Wiceprezydent Rudy Śląskiej zapewnia, że nie jest to w żaden sposób decyzja polityczna odnosząca się do rocznicy katastrofy smoleńskiej. Wspomniane wydarzenie było ogromną tragedią dla rodzin osób, które zginęły, a także dla całego narodu. "Znałem kilkoro ze Zmarłych, stąd mam do tej katastrofy osobisty stosunek. Uważam jednak, że w tym szczególnym czasie powinniśmy ich uhonorować w inny sposób" – napisał na FB wiceprezydent Krzysztof Mejer.
Włodarze miast regionu przypominają też, że w sytuacji wojny na wschodzie, także dla wielu obywateli Polski syreny alarmowe byłyby stresujące i mogłyby zostać zinterpretowane jako zagrożenie.
Syreny na polecenie wojewody mają zostać włączone w niedzielę o 8:41 czyli dokładnie w 12. rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem.
Autorzy: Piotr Pagieła, Agnieszka Tatarczyk /rs/