Śląsko-Dąbrowska Solidarność odcina się od kontrowersyjnego stanowiska związkowców ze Stalowej Woli, którzy ministerialną propozycję zniesienia prac domowych nazwali programem "Debil +".
Szef sekcji oświaty śląsko-dąbrowskiej Solidarności Lesław Ordon wyjaśniał w rozmowie z Polskim Radiem Katowice, że głosem całej Solidarności, jest jedynie głos krajowej sekcji oświaty, a nie poszczególnych sekcji regionalnych. "Ja bym może tak tego nie ujął" — podkreślił gość rozgłośni, po czym dodał, że "ministerstwo edukacji troszeczkę zmienia narrację, tutaj te emocje może były niepotrzebne". Dopytywany przez prowadzącego rozmowę Łukasza Łaskawca, jak sam określiłby propozycję zmian, odparł: "Nie chciałbym tu używać jakichś epitetów". Lesław Ordon zaznaczył, że "na ten temat swoje stanowisko zawarli już w piśmie do minister i że w tym zakresie łamie to autonomię nauczycieli". Stwierdził, że "nauczyciele mają mieć swobodę (wyboru - przyp. red.) sposobu i wykorzystywania tych metod, które są właściwe i najlepsze dla danej grupy młodzieży".
Solidarność Ziemi Sandomierskiej obawia się, że znacząco spadnie poziom wykształcenia młodzieży. Aktywiści uznali jej oficjalne stanowisko za niedopuszczalne i niepoparte żadnymi argumentami. Wytknęli także błędy językowe i interpunkcyjne.
W lutym zakończyły się prekonsultacje zmian w edukacji. W kwietniu ma być opublikowany dokument, który trafi między innymi do konsultacji międzyresortowych i społecznych.
Związek Powiatów Polskich alarmuje, że część samorządów odnotowuje niedoszacowanie wysokości środków otrzymanych na podwyżki dla nauczycieli. Zwraca uwagę, że strona samorządowa nie miała możliwości na etapie planowania wzrostu wynagrodzeń zgłaszania uwag ani dokonania jednoznacznych wyliczeń. Pytany o to na antenie Polskiego Radia Katowice przewodniczący sekcji oświaty Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności przyznał, że do niego nie dotarły takie sygnały. Lesław Ordon stwierdził, że "jeżeli są jakieś problemy, to jest to rola przedstawicieli samorządów i rządu, aby tę sprawę wyjaśnić". Podkreślił, że do "zgrzytów" dochodzi na poziomie źródła pieniędzy w oświacie. "Jeden kierunek to subwencja oświatowa, czyli to, co państwo dokłada do koszyka, a drugi to zadanie własne gminy, w tym przypadku też i powiatu" — wyjaśnił.
Związkowiec mówił, że należy wyłączyć wynagrodzenia nauczycieli z finansowania poprzez samorządy. "Subwencja przychodzi, pieniądze zostają przelane na konta samorządów, staje się to dochodem własnym gminy i wtedy gmina płaci nauczycielom. My uważamy, że gdyby to rozdzielić, to wtedy byłoby bardziej klarowne, co jest zadaniem gminy, a co zadaniem państwa". Dodał również, że "Solidarność od jakiegoś czasu postuluje (...) zmianę systemu wynagradzania nauczycieli poprzez powiązanie ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce".
W tym roku wynagrodzenie nauczycieli początkujących wzrosło o 33 procent, a w przypadku nauczycieli mianowanych i dyplomowanych wzrost wynosi 30 procent. Lesław Ordon dopytywany o to, czy związkowcy będą walczyli o kolejne podwyżki, przyznał, że pytali już o to minister edukacji i wiedzą, że w "tym nie mają na co więcej liczyć".
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.
