Radni Świętochłowic wysłuchali dzisiaj informacji władz miasta nt. stawu Kalina, zdegradowanego przez zakłady chemiczne.
Trzeba z niego wydobyć szkodliwe fenole. Pierwszy przetarg na wykonanie inwestycji zakończył się zejściem wykonawcy z placu robót i sądowym sporem z miastem. Drugiego nie udało się rozstrzygnąć.
Władze miasta przyznają, że środki unijne, z obecnej pespektywy, przepadną. Jak mówi wiceprezydent miasta, Bartosz Karcz, wszystko potrwa dłużej niż zakładano, ale uzyskanie pieniędzy z Unii Europejskiej, z nowej perspektywy nie będzie trudne, bo podobnych projektów w regionie trudno szukać.
Prezes stowarzyszenia Przyjazne Świętochłowice, Daniel Beger uważa, że władze miasta nie radzą sobie z projektem, W tej sprawie wystosował pismo do marszałka i wojewody.
Dodatkowe komentarze wokół Kaliny wywołała informacja, że w zarządzie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zasiądzie Agnieszka Kostempska, żona prezydenta Świętochłowic. Wszelkie wątpliwości w tej sprawie rozwiewa wiceprezes funduszu, Adam Liwochowski.
W poniedziałek sprawą stawu Kalina zajmie się Krajowa Izba Odwoławcza, bowiem oferenci z drugiego przetargu odwołali się od decyzji o jego unieważnieniu.
Mieszkańcy Świętochłowic na czysty staw i zadbaną okolicę będą musieli poczekać jeszcze conajmniej kilkanaście miesięcy.
Autor: Agnieszka Tatarczyk