Różnorodność gatunkowa, eklektyczność, interdyscyplinarność to tylko niektóre z mocnych stron Festiwalu Ars Cameralis, który na stałe wpisał się w kalendarz wydarzeń kulturalnych województwa śląskiego.
Od 1992 roku nadrzędną ideą Festiwalu jest prezentowanie najciekawszych zjawisk we współczesnej kulturze. Każdego roku w miastach województwa niepodzielnie królują muzyka, literatura, film, teatr i sztuki wizualne, skutecznie walcząc z listopadową melancholią.
Mogłoby się wydawać, że wybór tegorocznego hasła to całkiem ryzykowne przedsięwzięcie. Niewątpliwie, w obecnych czasach słowo „miłość” straciło moc, zostało wytarte ze znaczeń, stało się wyświechtane, niemal całkowicie przeźroczyste. Współczesny, stechnologizowany świat pełen jest pułapek i zagrożeń: wojna w Ukrainie, wojna na Bliskim Wschodzie, konflikty zbrojne niemal w każdym zakątku świata, polityczny niepokój i brak ekonomicznej stabilizacji, rozwój technologiczny, fake newsy i obawy przed sztuczną inteligencją, a jeszcze do tego nieuleczone traumy postpandemiczne (aż kusi, by do tegorocznego hasła Festiwalu dopisać kilka kolejnych słów: „w czasach zarazy”). Współcześnie coraz częściej uciekamy przed bliskością, zamykamy się, dystansujemy i zanurzamy w samotności. Odsuwamy się od społeczeństwa, a nawet od tych nam najbliższych: rodziny, partnerów i partnerek, przyjaciół, budujemy bariery i patrzymy na świat zza szyby, z bezpiecznego dystansu.