Polscy skoczkowie nie najlepiej spisali się w roli gospodarzy w konkursie indywidualnym na Wielkiej Krokwi. Piąte miejsce zajął Andrzej Stękała. Pozostali Polacy na dalszych miejscach.
Po emocjach związanych z konkursem drużynowym przyszedł czas na rywalizację indywidualną. Do zawodów przystąpiło sześciu Polaków, niestety, bez Piotra Żyły, który po piątkowych kwalifikacjach został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon. Szkoda, bo we zmaganiach drużynowych był jednym z najlepszych zawodników.
Pierwszym z Biało-Czerwonych był Klemens Murańka, który wylądował na 125,5 m. i to wystarczyło aby znalazł się finałowej trzydziestce. Zaraz po nim Paweł Wąsek skoczył o pół metra bliżej, ale też mógł się cieszyć z awansu do drugiej serii. Niestety, powodów do radości nie miał Jakub Wolny, którego 123 metry to było za krótko, by zawodnik mógł kontynuować zmagania. Potem musieliśmy trochę poczekać na kolejnego z Polaków, ale już jak sie pojawił oddał najdłuższy w tamtej chwili skok w konkursie. Andrzej Stękała po 134 m. próbie prowadził, a ostatecznie do drugiej serii przystępował jako 4. zawodnik konkursu. Gorzej poszło naszym najlepszym skoczkom. Dawid Kubacki zaliczył tylko 125 metrów, a Kamil Stoch 128. Po pierwszej serii najlepszy był Słoweniec Anze Semenic. Polacy przystępowali do drugiej serii z następujących pozycji:
Andrzej Stękała - 4.
Kamil Stoch - 14.
Dawid Kubacki - 17.
Paweł Wąsek - 26.
Klemens Murańka - 28.
Znacznie względem pierwszej serii poprawił się Murańka. 131 metrów poprawiło jego miejsce z pierwszej rundy o jedną pozycję. Paweł Wąsek już tak dobrze się nie zaprezentował. 124 metry było kiepskim wynikiem. Dało mu to 28. miejsce. Tym bardziej, że zaraz po Polaku Michael Hayboeck, Antti Aalto i Tilen Bartol skoczyli kolejno 138,5 m., 135,5 m. i 140 metrów. Nie tak daleko, ale przyzwoicie, spisał się Kubacki. 134,5 metra jednak pozwoliło mu poprawić swoją pozycję o 2 miejsca. Chwilę po nim Stoch zaliczył 134 metry i objął prowadzenie. Ostatecznie zajął 11. pozycję. Trochę niespodziewanie najlepszym z Biało-Czerwonych po pierwszej serii był Stękała. W finałowej rundzie skakał jako czwarty od końca. Skokiem na odległość 136,5 metra nie poprawił swojej pozycji i zajął 5. miejsce, czym wyrównał swój życiowy rekord. Konkurs wygrał Marius Lindvik, który swój sukces przypieczętował fenomenalnym skokiem na odległość 145,5 metra. Mimo, że lider po pierwszej serii, którym był Lanisek wylądował na 143,5 m. to musiał uznać wyższość Norwega.
Autor: Piotr Muszalski/pm/