Udany powrót Roberta Kasperczyka do ekstraklasy. Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało warszawską Legię.
Patrząc w tabelę PKO BP Ekstraklasy to goście powinni przeważać w tym spotkaniu. Nic bardziej mylnego. To Górale pierwsi ruszyli na przeciwników. Dobrze grali w środku pola, przeprowadzali ataki skrzydłami, ale przede wszystkim zatrudniali Artura Boruca. Ten już na początku musiał interweniować po strzałach Desleya Ubbinka i groźnym dośrodkowaniu Karola Danielaka. Chociaż to Podbeskidzie wyglądało lepiej, to Legia pierwsza strzeliła bramkę. Na szczęście dla gospodarzy Tomas Pekhart faulował w polu karnym Rafała Janickiego i bramka Czecha nie została uznana.
Legia z minuty na minutę przejmowała inicjatywę, ale i podopieczni Roberta Kasperczyka potrafili stworzyć zagrożenie. Tak było gdy dośrodkowaną przez Petara Mamicia piłkę trącił piętą Marko Roginić, Boruc z trudem odbił strzał, a futbolówka trafiła w gąszcz nóg zawodników obu drużyn. Piłka wylądowała przed polem karnym i mocno uderzył ją Danielak, ale Boruc znów instynktownie odbił przed siebie, a strzał głową Jakuba Bierońskiego poszybował ponad bramką. Pod koniec pierwszej części Boruc musiał znów się wykazać, ale na do przerwy bramki nie padły.
Co innego po rozpoczęciu drugiej. Już w 48. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę zgrał głową Marko Roginić, ta spadła pod nogi Janickiego, który płaskim strzałem z bliskiej odległości dał Góralom prowadzenie. Legioniści ruszyli do ataków, ale defensywny blok gospodarzy dobrze radził sobie z kolejnymi sytuacjami warszawskiej drużyny.
Goście atakowali do samego końca, ale nie zdołali wywieźć z Bielska-Białej choćby remisu i sensacja stała się faktem.
— Zwycięstwo z Legią było naszym marzeniem. Przed meczem mówiliśmy sobie, że pierwsza kolejka po przerwie jest najlepszym momentem do gry z Legią. Wierzyliśmy w zwycięstwo i to dziś się nam udało. Trzy punkty są dla nas najważniejsze. Po strzeleniu bramki poczuliśmy spory nacisk ze strony Warszawy. Było to oczywiste, bo Legia jest najlepszą drużyną w Polsce i ich jakość piłkarska jest oczywista. W 60 minucie trener przeciwnika wprowadził na boisko drugiego napastnika, ale nawet to nie pomogło im w zdobyciu bramki. Oczywiście stworzyli sobie oni jakieś okazje, ale żadna z nich nie była 100 procentowa. W naszym zespole jeden walczył za drugiego i to jest moim zdaniem najważniejszy plus tego meczu. Nie ważne kto zaczynał na ławce, a kto wyszedł w pierwszym składzie. Każdy walczył i to jest na pewno droga, którą musimy iść. Dziś i jutro jest trochę czasu na świętowanie i mówienie o dobrych rzeczach. To dopiero pierwszy krok przez nas wykonany, dalej musimy ciężko pracować, aby na koniec osiągnąć to co sobie zakładamy — mówił po spotkaniu Milan Rundić, obrońca Podbeskidzia.
A tak zwycięską bramkę strzelił Rafał Janicki:
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Legia Warszawa 1:0 (0:0)
Rafał Janicki (48).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Peskovic - Filip Modelski, Rafał Janicki, Milan Rundic, Peter Mamic - Karol Danielak (81. Jakub Hora), Jakub Bieroński (82. Maksymilian Sitek), Desley Ubbink (68. Michał Rzuchowski), Gergo Kocsis, Mateusz Marzec (75. Serhij Miakuszko) - Marko Roginic (67. Kamil Biliński).
Legia Warszawa: Artur Boruc - Josip Juranovic, Mateusz Hołownia, Igor Lewczuk, Filip Mladenovic - Paweł Wszołek (59. Rafael Lopes), Andre Martins (53. Joel Valencia), Bartosz Kapustka, Bartosz Slisz, Luquinhas - Tomas Pekhart
Żółte kartki: Serhij Miakuszko, Peter Mamic.
Autor: Piotr Muszalski/pm/