Mimo braków kadrowych, spowodowanych wykryciem dwóch przypadków zakażeń koronawirusem, siatkarze Jastrzębskiego Węgla wygrali z Ślepskiem Malow Suwałki 3:0.
Bez Tomasza Fornala, Rafała Szymury, Eemiego Tervaporttiego, Michała Szalachy, Szymona Bińka, trenera Andrei Gardiniego, asystentów: Leszka Dejewskiego i Bogdana Szczebaka oraz fizjoterapeuty Kornela Osmana, musieli sobie radzić w tym spotkaniu gospodarze. Po tym jak w zespole wykryto dwa przypadki zakażenia koronawirusem, wcześniej wymienieni musieli udać się na kwarantannę.
W pierwszym secie było widać braki kadrowe u jastrzębian. Jednak zespoły toczyły wyrównaną walkę. Żadnej ze stron nie udało się zbudować większej przewagi punktowej, aniżeli dwa oczka. Sporo pomyłek z obu stron było w polu serwisowym, natomiast i jedni i drudzy nadrabiali nie najlepszą zagrywkę przyzwoitym blokiem i skutecznymi atakami. Set rozstrzygnął się grą na przewagi. I to dość długą i wyrównaną. Miejscowi wykorzystali siódmą z nadarzających się okazji i po ataku świetnie spisującego Gierżota wygrali premierową odsłonę 32:30.
Drugi set przebiegał podobnie jak pierwsza odsłona. Znów nikt nie potrafił odskoczyć przeciwnikom. Drużyny często wymieniały się prowadzeniem. Ślepsk prowadził najwyżej 19:17, ale po czasie wziętym przez sztab szkoleniowy gospodarzy, ci szybko doprowadzili do remisu. Potem znów rozpoczęła się zacięta rywalizacją i ponownie gra na przewagi. Ta nie trwała już tak długo jak w pierwszej części. Pomarańczowi wygrali do 25.
Gospodarze od początku trzeciego seta narzucili własne tempo i szybko wyszli na prowadzenie 6:3. W ich grze co rusz pojawiał się skuteczny blok. Dalsza część seta była już popisem Jastrzębskiego Węgla, który wygrał seta do 13.
— Jeżeli mówiąc, że nie miałem nic do stracenia i nie czułem żadnej presji, to ta presja była, ponieważ gram w Jastrzębskim Węglu i nikt nie będzie mi patrzył w papiery, że jestem młody, że nie grałem cały sezon i po prostu czuć to, że jak się gra w Jastrzębskim Węglu, to kto by nie grał, to tu są cele postawione jasno. Tu trzeba wyjść, tu trzeba wygrać mecz i nie ważne kto by grał i dzisiaj miałem takie zadanie, że z pierwszej szóstki tylko ja wskoczyłem. Nie będę wmawiał, że presji nie było, bo przed meczem tak mówiłem żeby było mi łatwiej, ale mnie przez pierwsze pięć piłek to ja się trząsłem cały, ale pierwszy atak, potem drugi i jakoś to poszło i się czułem jakbym grał normalny mecz — mówił po spotkaniu najlepszy zawodnik na parkiecie Michał Gierżot, który mimo swojego młodego wieku, potwierdził swoje aspiracje do częstszej gry.
Jastrzębski Węgiel – MKS Ślepsk Malow Suwałki 3:0 (32:30, 27:25, 25:13)
Jastrzębski Węgiel: Al. Hachdadi, Kampa, Gladyr, Wiśniewski, Louati, Gierżot, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Kosok, Granieczny
MKS Ślepsk Malow Suwałki: Bołądź, Tuaniga, Rudzewicz, Sapiński, Waliński, Rousseaux, Czunkiewicz (libero) oraz Szwaradzki, Kaczorowski, Rohnka, Klinkenberg, Warda, Gonciarz
Autor: Piotr Muszalski/pm/jastrzebskiwegiel.pl/