Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie nie mieli większych szans w starciu z drużyną ze stolicy. Na własnym parkiecie pewnie przegrali 0:3.
Początek spotkania nie wskazywał, że po chwili stanie się jednostronnym widowiskiem. Gospodarze rozpoczęli o prowadzenie 3:0 i 6:3, ale zaraz to goście doszli do głosu i przejęli inicjatywę. Mocna i skuteczna zagrywka przyjezdnych i przewaga VERVY zaczęła rosnąć. Najpierw prowadzili 18:15, a po chwili 20:16. W końcówce miejscowi zniwelowali straty do dwóch punktów, ale na więcej już rywale nie pozwolili.
Kolejne dwa sety to już zdecydowana przewaga drużyny z Warszawy. Goście skutecznie zagrywali, świetnie spisywali się w ataku i defensywie. W trzeciej partii zawiercianie zabrali się za odrabianie strat za późno, przy stanie 13:21. Zdobyli pięć punktów z rzędu, ale to był chwilowy zryw i komplet punktów pojechał do stolicy.
— Ta nasza dobra gra starczyła jedynie na sam początek pierwszego seta, gdy wyszliśmy na nich z ogniem i uciekliśmy na kilka punktów. Potem ta nasza werwa zniknęła, a my zaczęliśmy tracić punkty. Rywale nakręcili się i zaczęli grać lepiej. Zabrakło nam trochę ognia w zagrywce i na siatce, a oni cały czas łapali wiatr w żagle. Faktem jest, że VERVA Warszawa naprawdę dobrze przyjmowała i rozgrywający miał możliwość korzystania ze wszystkich skrzydeł i to w dobrym tempie. Ciężko było nam się przeciwstawić takiej grze — mówił po spotkaniu Marcin Kania, siatkarz gospodarzy.
Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie są już pewni udziału w play-offs, ale nadal walczą o jak najlepszą pozycję przed pucharową fazą.
Aluron CMC Warta Zawiercie – VERVA Warszawa ORLEN Paliwa 0:3 (21:25, 13:25, 20:25)
Aluron CMC: Malinowski, Kania, Gualberto, Cavanna, Halaba, Muagututia, Żurek (libero) oraz Gjorgiev, Niemiec, Orczyk
VERVA: Kwolek, De Haro, Wrona, Nowakowski, Grobleny, Superlak, Wojtaszek (libero) oraz Kowalczyk
Autor: Piotr Muszalski/pm/