Hurkacz w kolejnym spotkaniu na amerykańskich kortach znów pokazał klasę. Tym razem w półfinale nie dał szans, rozstawionemu z numerem 4, Andriejowi Rublewowi.
Denis Kudla, Denis Shapovalov, Milos Raonić i Stefano Tsitsipas. Tych rywali w Miami miał już na rozkładzie Hurkacz przed półfinałowym pojedynkiem z Rosjaninem. Hurkacz był pierwszym polskim tenisistą, od czasu Jerzego Janowicza w 2012 roku, który awansował do półfinału turnieju rangi Masters 1000. Turnieje te są najbardziej prestiżowymi w tej dyscyplinie, po Wielkim Szlemie.
Hurkacz bardzo pewnie wygrał z Rublowem 6:3, 6:4. Od początku starcia polski zawodnik grał bardzo agresywnie i precyzyjnie, ale przede wszystkim wykorzystywał błędy rywala i dobrze czytał jego grę. Gra Hurkacza była niemal perfekcyjna. Niemal, bowiem Rublow obronił 4 piłki setowe i od stanu 1:5 zbliżył się do Polaka na 3:5. Hurkacz jednak nie pozwolił na więcej Rosjaninowi i mógł cieszyć się z wygranej w pierwszym secie.
W drugim secie Polak miał już break pointa na 4:1, ale nie udało mu się osiągnąć takiej przewagi, bo zepsuł forhend. W drugiej odsłonie Rublow zgasł i tylko kilka razy potrafił się odgryźć, ale triumf Hurkacza nie podlegał dyskusji. W 87 minut Polak popisał się 8 asami serwisowymi, a 33 z 44 punktów zdobył przy pierwszym podaniu. Wykorzystał 3 z 8 szans na przełamanie.
W finale Hurkacz zmierzy się z Włochem Jannikiem Sinnerem. Będzie to pierwszy pojedynek obu tenisistów.
Autor: Piotr Muszalski/pm/