Do silnego wstrząsu doszło przed 9:00 w ruchu Bielszowice w kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej.
Ratownicy starają się dotrzeć do nich z dwóch stron, przebierając zwałowisko skał, które przysypały podziemne wyrobisko na odcinku 50-60 metrów. Jak poinformował Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, zlokalizowano sygnał z lamp dwóch górników. Sygnały zostały zlokalizowane na odcinku pomiędzy 10-tym a 20-tym metrem zwałowiska.
Jak mówi Tomasz Głogowski ratownicy szukają dwóch zaginionych górników.
Po ruchu górotworu utracono kontakt z dwoma górnikami. Do wstrząsu doszło na głębokości 780 metrów. Nie ma kontaktu z dwiema osobami, które przebywały w rejonie zawalonej ściany. To ślusarze, którzy pracowali przy naprawie gazociągu. Jak dodał Tomasz Głogowski nie ma informacji, by inni górnicy odnieśli obrażenia. Na miejscu pracują ratownicy z kopalni, powiadomiono także Centralną Stację Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
Jak powiedział Andrzej Kleszcz, wiceprezes Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, zawał jest na odcinku 40-50 metrów.
W strefie zagrożenia znajdowały się 3 osoby a nie 7, jak początkowo myślano. Jeden pracownik, sztygar, jest już bezpieczny na powierzchni.
— Ratownicy prawdopodobnie szukają dwóch pracowników zatrudnionych przy pracach konserwacyjnych — mówi Rajmund Horst, wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej do spraw produkcji.
— Parametry przepływu powietrza w miejscu zawału są kontrolowane — dodaje wiceprezes Horst.
W akcji udział bierze 6 zastępów ratowników.
Jak mówił w Radiu Katowice prezes Wyższego Urzędu Górniczego, doktor Adam Mirek, wypadki spowodowane warunkami geologicznymi są bardzo trudne do przewidzenia.
Nie wiadomo jak długo potrwają poszukiwania górników.
Autorzy: Agnieszka Loch, Piotr Pagieła /rs/pm/