Radio Katowice
Radio Katowice / Wiadomości regionalne
Inwazja Rosji na Ukrainę. Najważniejsze fakty. Poniedziałek, 28.03.2022. [AKTUALIZACJA]
28.03.2022
21:20:00

Inwazja Rosji na Ukrainę. Przedstawiamy najświeższe oraz najważniejsze fakty i wydarzenia.

[21:00] Rosyjskie wojska ponownie ostrzeliwują rakietami skład paliw w obwodzie rówieńskim - poinformował na Telegramie szef obwodu Witalij Kowal. "Wróg zaatakował rejon Równego, to znowu skład ropy. Państwowa Służba Ukrainy do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych i służby chemiczne już docierają w to miejsce. Alarm przeciwlotniczy trwa, pozostańcie w schronach” - napisał. Poprzedni atak na skład ropy w obwodzie rówieńskim miał miejsce 26 marca w Dubnej.

[18:00] Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że rozmawiał z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem na temat obecnej sytuacji na Ukrainie. We wpisie na Twitterze podkreślił, że jest w stałym kontakcie z szefem brytyjskiego rządu. Dzisiejsze rozmowy dotyczyły krytycznej sytuacji humanitarnej w okupowanych miastach, a także postępów w rozmowach pokojowych. Omówiono także zaostrzenie sankcji wobec Rosji oraz współpracę obronną między Ukrainą a Wielką Brytanią.

[17:00] Tysiące uchodźców z Ukrainy znalazło schronienie w remizach Ochotniczych Straży Pożarnych w całym kraju - czytamy w komunikacie Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej. "Pochodzą z różnych części Ukrainy, najczęściej są to kobiety z maleńkimi dziećmi, wśród nich są również rodziny ukraińskich strażaków. Znaleźli możliwość zakwaterowania w przygotowanych salach i pokojach remiz OSP. Żeby dzieci czuły się swobodnie, strażacy przygotowują dla nich kąciki zabaw, a nawet pokazy sprzętu strażackiego" - czytamy w komunikacie. Strażacy przekazali również, że organizowane zbiórki rzeczowe przez OSP,"pozwalają wywołać uśmiech na twarzach dorosłych jak i dzieci". Straż Graniczna poinformowała rano, że od 24 lutego do wczoraj z Ukrainy do Polski przyjechało 2 miliony 323 tysiące osób.

[15:00] Rosja przygotowuje się do ofensywy – poinformował ukraiński Sztab Generalny. Jednocześnie trwają walki m.in. w Donbasie i w pobliżu ukraińskiej stolicy. Trwa 33. doba wojny prowadzonej przez Rosję na terytorium Ukrainy. Jak czytamy w komunikacie – obserwowane jest przegrupowanie Rosjan w celu zwiększenia możliwości ofensywnych. Jak napisano, głównym zadaniem Rosji jest zajęcie ukraińskich terytoriów do granic administracyjnych obwodów donieckiego i ługańskiego. Trwają działania wojenne w okolicach miast i w miastach Popasna, Rubiżne, Wuhłedar. Kontynuowane są próby zdobycia przez Rosjan Mariupola. Rosjanie próbowali też atakować w kierunku podkijowskiej miejscowości Browary, ale ukraińska armia odparła ataki wroga. Rosyjskie wojsko kontynuuje ostrzały rakietowe i bombowe ukraińskich celów wojskowych i cywilnych. Jak napisano, Rosjanie przygotowują do przerzucenia na Ukrainę żołnierzy z rosyjskiego dalekiego wschodu.

[14:00] Płoną lasy w rejonie elektrowni atomowej w Czarnobylu. Ogień objął już 10 tysięcy hektarów. Rosyjskie wojsko uniemożliwia pracownikom ukraińskiej Państwowej Służby Ratunkowej gaszenie pożarów. Sztab Generalny Ukrainy utrzymuje, że Rosjanie regularnie przywożą w rejon elektrowni jądrowej i przechowują tam dziesiątki tysięcy pocisków. Zagraża to bezpieczeństwu ekologicznemu w Europie, zwraca uwagę Hanna Malyar, wiceminister obrony Ukrainy.

Sytuacja jest rzeczywiście niebezpieczna. Wróg kontynuuje militaryzację strefy czarnobylskiej. Ustawił tam swoje stanowisko dowodzenia. Przygotowuje się do ataku. Wzmacnia swoje siły, rozbudowuje uzbrojenie. Jeśli chodzi o elektrownię w Czarnobylu, działania wojsk rosyjskich stanowią zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale dla całej Europy… Rosjanie zachowują się jak dzikusy – stwierdziła wiceminister Malyar. 

Wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk zwraca uwagę, że okupanci używają starej amunicji, która może wybuchnąć nawet podczas załadunku i transportu. Ukraina domaga się, aby Rada Bezpieczeństwa ONZ podjęła natychmiastowe działania w celu demilitaryzacji strefy wokół Czarnobyla.

[13:00] Rozmowy pokojowe z Rosją w Turcji rozpoczną się we wtorek. Poinformował o tym jeden z członków ukraińskiej delegacji Dawyd Arachamija. Według wcześniejszych doniesień miały się one rozpocząć już dziś.

Dawyd Arachamija wczoraj zapowiadał początek bezpośrednich rozmów z Rosjanami na poniedziałek. Jednak, jak obecnie wyjaśnił, ze względu na trudności logistyczne przyjazd zarówno ukraińskiej, jak i rosyjskiej delegacji do Stambułu spodziewany jest dziś w nocy. Dlatego uzgodniono, że negocjacje rozpoczną się jutro o godz. 10 rano. 

Wczoraj prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że Ukraina może przystać na postulat Moskwy o przyjęciu przez Ukrainę statusu państwa neutralnego, jednak musi to być ustalone w drodze ogólnokrajowego referendum, po wycofaniu rosyjskich wojsk i uzyskaniu międzynarodowych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Nie wiadomo jednak czy na obecnym etapie rozmów dojdzie do porozumienia w kwestiach politycznych. 

Ukraina chce uzgodnić rozwiązanie kwestii humanitarnych - m.in. utworzenie kolejnych korytarzy ewakuacyjnych. 

[12:30] Prezydent Ukrainy Wołodymir Zełeński powiedział, że w sprawie wojny Zachód podzielił się na pięć obozów: od tych, którzy popierają Kijów w stu procentach, po "rosyjskie agencje w Europie". Prezydent Ukrainy w wywiadzie dla brytyjskiego tygodnika Economist chwali Brytyjczyków. I krytykuje Francję i Niemcy.

Według niego dziś na Zachodzie jest pięć grup. Po pierwsze - kraje które nie mają nic przeciwko długiej wojnie, bo ta osłabi Rosję. Tyle, że - jak mówi polityk - przy okazji wyniszczy ona Ukrainę i kosztować będzie życie jego obywateli. Druga grupa to państwa chcące szybkiego końca konfliktu. Powód? Powiązania gospodarcze z Rosją. Trzecią grupę tworzyć mają bogate kraje, które "widzą nazizm w Rosji i z pewnością chcą, by Ukraina zwyciężyła".

Obóz numer cztery tworzyć mają mniejsze państwa o tradycjach liberalnych, które popierają Kijów w pełni, ale chcą szybkiego końca ze względów humanitarnych. Wreszcie są też kraje, które - jak mówi polityk - są "rosyjskimi agencjami Rosji w Europie". Prezydent Zełeński nie przyporządkowuje konkretnych krajów do wymienionych przez siebie obozów.

"Potrzebujemy więcej samolotów, czołgów i pojazdów opancerzonych" - mówi prezydent. Ale Zachód nie chce wysyłać broni ofensywnej. Dziennikarze pytają Wołodymira Zełeńskiego, co myśli o deklaracji prezydenta Francji Emmanuela Macrona, że partnerzy Ukrainy nie przekroczą tej czerwonej linii. 

"Boją się Rosji" - mówi przywódca Ukrainy. I dodaje, że ci, którzy pierwsi składają takie deklaracje, boją się najbardziej
Według Wołodymira Zełeńskiego Niemcy "czasem pomagają", ale wciąż próbują balansować. Analizują sytuację na bieżąco, są pragmatyczni i patrzą na gospodarkę. Prezydent ocenia, że ws. Rosji Berlin po raz kolejny robi błąd.

Takiej kalkulacji Wołodymir Zełeński nie dostrzega u Brytyjczyków. "Brytania jest na pewno po naszej stronie" - deklaruje, chwaląc administrację Borisa Johnsona za dostawy broni o charakterze obronnym.

Ciepłe słowa padają na temat Amerykanów i prezydenta Joe Bidena, z zastrzeżeniem, że sprawę utrudniają spory wewnętrzne i zbliżające się wybory. "USA naciskało na wiele krajów, by nam pomogły ale trochę wolniej, niż byśmy chcieli" - uważa rozmówca tygodnika. 

[12:00] Straty wojenne Ukrainy wynoszą ponad 500 miliardów dolarów - szacuje minister gospodarki tego kraju, Julia Swyrydenko. Na te straty składają się zniszczenia infrastruktury i koszty utraconego wzrostu gospodarczego.

Jak napisała minister w mediach społecznościowych, w walkach z Rosją uszkodzonych zostało 8 tysięcy kilometrów dróg i 10 milionów metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej. Łączne straty wyliczyła na 569 miliardów dolarów.

Minister dodała, że straty rosną z każdym dniem i zapowiedziała, że Kijów będzie domagał się od Moskwy reparacji. "Zło na pewno zostanie ukarane, a Rosja poczuje wagę własnych przestępczych działań na Ukrainie" - napisała Julia Swyrydenko. 

[11:00] Dziś na Ukrainie nie będą otwarte korytarze humanitarne. Ukraińskie władze obawiają się prowokacji ze strony Rosji. Poinformowała o tym w mediach społecznościowych wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk. Powołała się na informacje zebrane przez ukraiński wywiad. 

"Nasz wywiad informuje o możliwych prowokacjach ze strony okupantów na trasach korytarzy humanitarnych. Dlatego ze względu na bezpieczeństwo obywateli dzisiaj nie otwieramy korytarzy humanitarnych" - napisała na Facebooku.

Wczoraj na Ukrainie ewakuowano z linii frontu 1 100 osób. Z Mariupola do Zaporoża transportem własnym ewakuowało się 586 mieszkańców. Na terenie obszaru ługańskiego ewakuowano do Bachmuta ponad 500 osób z Rubiżnego, Łysiczańska, Siewierodoniecka i Popasny. 

[10:30] Podczas rozmów pokojowych możliwe są porozumienia co do kwestii humanitarnych - uważa doradca szefa MSW Ukrainy Wadym Denysenko. Jak dodaje, nie należy raczej spodziewać się przełomu jeśli chodzi o rozwiązania polityczne. Dziś w Turcji ma dojść do rozmów pokojowych między delegacjami Ukrainy i Rosji.

Wadym Denysenko zaznaczył, że według niego nie dojdzie do porozumienia w kwestiach najważniejszych, w tym np. w kwestii zawieszenia broni.
Jak powiedział - wątpliwe jest czy Federacja Rosyjska skłonna jest do jakichś ustaleń. Jak podkreślił, dopóki Rosja nie zrozumie, że nie osiągnie żadnych zwycięstw na froncie, dotąd nie będzie jakichś przełomów w najważniejszych zagadnieniach.

Według doradcy szefa MSW można spodziewać się pewnych uzgodnień w kwestiach humanitarnych - m.in. ustaleń dotyczących wymiany jeńców, czy tworzenia korytarzy ewakuacyjnych.

O mających się rozpocząć dziś bezpośrednich rozmowach z Rosją poinformował jeden z uczestników ukraińskiej delegacji Dawyd Arachamija. Rozmowy mają trwać do 30 marca. To już kolejna tura rozmów pokojowych. Pierwsze spotkanie miało miejsce już 28 lutego. Początkowo rozmowy odbywały się na terytorium Białorusi w formie bezpośrednich spotkań. Następnie w formacie wideokonferencji.

Oprócz Dawida Arachamiji w skład ukraińskiej delegacji wchodzą także szef ukraińskiego resortu obrony Ołeksij Reznikow i przedstawiciel prezydenta Zełenskiego Mychajło Podolak. 

[10:00] Słoweńska dyplomacja wznawia misję w Kijowie. Do miasta dotarł Boštjan Lesjak, który obejmie funkcję charge d'affaires Republiki Słowenii na Ukrainie.

Informację podało słoweńskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Resort przywołał także słowa dyplomaty, który po przyjeździe do Kijowa stwierdził, że życie toczy się tu normalnie. 

"Miasto jest puste, w oddali słychać alarmy i detonacje, poza tym życie tych, którzy pozostali w stolicy, toczy się normalnie" - czytamy na Twitterze MSZ Słowenii.

W zeszłym tygodniu premier Słowenii Janez Jansza zapowiedział, że dyplomaci z tego kraju wrócą do Kijowa. Słowenia, jak większość krajów, wycofała swoich dyplomatów z Ukrainy, gdy kraj zaatakowała Rosja. Mimo wojny w Kijowie pozostali nadal ambasadorzy Polski i Turcji oraz nuncjusz apostolski. 

[9:30] Ponad 140 dzieci zginęło w wyniku wojny prowadzonej przez Rosję na Ukrainie. Ponad 200 zostało rannych. Rosjanie od 33 dni, czyli od początku wojny ostrzeliwują obiekty cywilne.

Według informacji podanych przez ukraińską rzecznik praw człowieka Ludmyłę Denisową- od początku wojny Rosjanie zabili 143 dzieci, ranili 216. Jak czytamy, są to niepełne dane, a faktyczne liczby na temat zabitych i rannych dzieci nie są możliwe obecnie do ustalenia z powodu ostrzałów dokonywanych przez Rosjan w wielu miejscowościach. Według dostępnych danych - najwięcej dzieci zostało poszkodowanych w obwodach kijowskim, charkowskim i donieckim. 

Tymczasem według ONZ od początku wojny zginęło 1119 osób cywilnych, a 1790 cywilów zostało rannych. Organizacja Narodów Zjednoczonych podkreśla, że prawdziwa liczba ofiar jest dużo wyższa. Według ONZ, większość cywilów zginęła wskutek ostrzału ciężkiej artylerii, ostrzału rakietowego i ataków lotniczych. 

[9:00] Wczoraj do Polski z Ukrainy wjechało 27 tysięcy osób, a dziś do 7:00 rano - kolejne 3,3 tysiące - podaje Straż Graniczna. Od 24 lutego do wczoraj z Ukrainy do Polski przyjechało 2 miliony 323 tysiące osób. W tym samym czasie granicę w odwrotnym kierunku przekroczyło 352 tysiące osób. 

[8:30] Ukraiński Sztab Generalny informuje, że wojska rosyjskie zrezygnowały z operacji zaczepnych w okolicy miasta Sumy w północno-wschodniej części kraju i kierują jednostki na inne obszary. 

"Na kierunku słobożańskim nieprzyjaciel zaprzestał ofensywy w pobliżu miasta Sumy, próbując przegrupować i wycofać jednostki na inne obszary" - czytamy na Facebooku.

Rosjanie kontynuują natomiast ataki na infrastrukturę Charkowa. Prowadzą również operacje zaczepne w kierunku miasta Izium. Ukraińska obrona przeciwlotnicza strąciła ostatniej doby cztery rosyjskie samoloty, wśród nich szturmową maszynę Su-34, a także helikopter i dwie rakiety manewrujące.

We wpisie Sztabu czytamy, że nadal jest poważne zagrożenie zaangażowaniem Białorusi w wojnę. Świadczą o tym transporty rakiet w kierunku białoruskiego miasta Kalinkowicze. Według tego samego źródła Rosjanie kontynuują zwiad lotniczy w rejonie Kowla na Wołyniu i w okolicach miast Warasz i Sarny w obwodzie rówieńskim.

Wcześniej Sztab Generalny podał w komunikacie, że część jednostek rosyjskich jest przegrupowywanych na terytorium Białorusi. Zdaniem ukraińskich wojskowych ma to umożliwić wymianę oddziałów, które poniosły znaczne straty. Według źródeł ukraińskich w ciągu ostatnich pięciu dni w okolice Niżnego Nowogrodu w Rosji przewieziono ponad 600 ciał zabitych rosyjskich żołnierzy. 

[8:00] To już 33 dzień wojny na Ukrainie. Rosjanie atakują ukraińskie pozycje na wschodzie, południu i wokół Kijowa. Ukraińska armia odpiera ataki wroga. Rosyjska armia ostrzeliwuje też mieszkalne kwartały ukraińskich miast i miejscowości.

Jak czytamy w komunikacie sztabu generalnego - w nocy i w ciągu ostatnich godzin kontynuowane były walki w rejonie Topolskiego, Kamienki i Werchnietoreskiego w Donbasie. Ogółem w obwodach donieckim i ługańskim wojsko odbiło 5 ataków Rosjan.

Ukraińscy żołnierze powstrzymują przesuwanie się Rosjan w okolicach Hulajpola i Zaporoża. Na południu główne siły skoncentrowane są na obronie Zaporoża, Krzywego Rogu i Mikołajowa. Nie odnotowano istotnych zmian na Wołyńskim i Siewierskim kierunkach frontu. Jak czytamy w porannym komunikacie w okolicach Kijowa Rosjanie starają się przerwać obronę na północnym zachodzie i wschodzie miasta w celu przejęcia kontroli nad głównymi drogami i miejscowościami na przedmieściach. Mimo to Siły Zbrojne Ukrainy blokują agresora.

Rosjanie już 33 dzień kontynuują ostrzały celów cywilnych tej nocy znowu atakowali Rubżne Siewierodonieck i Borowskie w obwodzie ługańskim. Wśród ofiar cywilnych jest jedno dziecko. Wybuchy słychać też było w wielu innych miastach i miejscowościach Ukrainy. Rosjanie kontynuują ostrzały za pomocą artylerii, ale też z powietrza - za pomocą rakiet i bomb. Wybuchy w niedzielę wieczorem słychać było m.in. w Chersoniu, Żytomierzu, Humaniu, Charkowie i Równem. 

[7:30] Od prawie pięciu tygodni, każdej doby do Polski wjeżdża po kilkadziesiąt tysięcy ukraińskich uchodźców. Ukraińcy szukający schronienia w naszym kraju przybywają z najodleglejszych regionów Ukrainy, często przedzierając się przez tereny przyfrontowe po kilka dni.

Do Polski wjeżdżają głównie kobiety z dziećmi i starsi mężczyźni. Są zrozpaczeni, bo część ich bliski pozostała na terytorium Ukrainy, ale też jest w nich nadzieja, że ukraińskim żołnierzom uda się obronić niepodległość ojczyzny. 

- U nas tam trwają walki o każdą wieś. Jest taka miejscowość Kisieliowka i ta banda dwie doby próbowała naszych wziąć, ale nie dała rady - To znaczy, że nie zdobędą Ukrainy. Oni nie są w stanie tego dokonać - tłumaczy w starszy mężczyzna, który przywiózł do Polski córkę z dziećmi.

Inny mężczyzna, około czterdziestoletni podkreśla, że jest z obwodu charkowskiego. Zostawił rodzinę w Polsce i wraca walczyć.

- Tam są już Rosjanie i strzelają ze wszystkich stron. My prawie ostatni wyjeżdżaliśmy - dodaje. - Ciężkie walki idą i szczerze powiem - nie spodziewałem się, że Ukraina może stawić taki opór - to opinia Ukraińca, który od kilku miesięcy mieszka i pracuje w Polsce, a od czterech tygodni pomaga na granicy swoim rodakom szukającym schronienia w naszym kraju.

Od 24 lutego polsko - ukraińską granicę przekroczyło około 2,5 miliona uchodźców z Ukrainy. 

[7:00] Żona prezydenta Ukrainy - Olena Zełenska zaapelowała do społeczności międzynarodowej, aby „nie przyzwyczajała się do wojny na Ukrainie".

- W XXI wieku Europa nie może przyzwyczaić się do wojny, do tego, że dzieci zasypiają przy odgłosie wybuchających pocisków i nie wiedzą, czy obudzą się następnego dnia - napisała Pierwsza Dama Ukrainy na Facebooku - Każdy dzień na wojnie jest jak całe życie - czytamy w przesłaniu. - Nasze dzieci są przyzwyczajone do zasypiania przy akompaniamencie wybuchów. Ale proszę was: nie przyzwyczajajcie się do wojny! Bo w XXI wieku w Europie nie można przyzwyczaić się do widoku dzieci, które nie wiedzą, czy jutro będą żyły. Nie można przywyknąć do masowych grobów i ruin, w które zmieniają się spokojne miasta.

Ołena Zełenska podkreśliła, że wojna na Ukrainie to wojna na progu Europy. Zaapelowała, by wszyscy jej mieszkańcy opowiedzieli się po stronie pokoju i ludzkości. "Wtedy zwycięstwo Ukrainy będzie waszym zwycięstwem!" - napisała żona prezydenta Ukrainy. 

[00:00] Wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk poinformowała, że dzisiaj 1100 osób zostało ewakuowanych z linii frontu. Wcześniej zapowiedziała, że otwarte zostaną dwa korytarze humanitarne w regionie Doniecka i Ługańska. Według danych przekazanych przez wicepremier, z obszaru donieckiego transportem własnym ewakuowało się do Zaporoża 586 mieszkańców Mariupola. Z kolei 15 autobusów dotarło do blokady przy wjeździe do Berdyńska, a jutro rano ma trafić do docelowego punktu w Melitopolu. Na terenie obszaru ługańskiego ewakuowano do Bachmuta ponad 500 osób z Rubiżnego, Łysiczańska, Siewierodoniecka i Popasny. We wpisie na Facebooku Iryna Wereszczuk zaznaczyła, że dzięki heroizmowi policji z rejonu Ługańska udało się uratować ludzi ze schronu pod ruinami piekarni i szkoły nr 5. "Jutro planujemy kontynuować ewakuację w kierunku Mariupola i uruchomić korytarze humanitarne w rejonie Sum" - dodała wicepremer. Korytarze były dostępne, między innymi, dla osób, które chcą opuścić Mariupol prywatnymi samochodami. Pozwoli to na ewakuację cywilów z oblężonego przez Rosjan miasta. Udostępnienie korytarzy humanitarnych zostało uzgodnione przez stronę ukraińską i rosyjską.

Rosyjskie siły ostrzelały wieczorem rakietami bazę paliwową w Łucku na Wołyniu. Informację o ataku przekazał szef obwodowej administracji wojskowej. Wcześniej w tym rejonie ogłoszono alarm powietrzny. O eksplozjach w mieście donosił także mer Łucka Ihor Poliszczuk. "Drodzy mieszkańcy Łucka. Pozostańcie w ukryciu!. Proszę nie publikować zdjęć i nagrań wideo ukazujących te eksplozje i nie przekazywać innych informacji!"- apelował mer we wpisach na Facebooku. Wczoraj Rosjanie zaatakowali rakietami bazę paliwową koło Lwowa, a także jedną z tamtejszych fabryk. Łuck, będący historyczną stolicą Wołynia, leży w odległości stu kilometrów od polskiej granicy. 

Doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Michajło Podolak poinformował, że wczoraj Rosja dokonała ataków rakietowych na Łuck, Charków, Żytomierz i Równe. "Znowu totalne ataki rakietowe na Ukrainę. Łuck, Charków, Żytomierz, Równe. Coraz więcej rakiet każdego dnia. Mariupol pod bombardowaniem dywanowym. Rosjanie nie mają już ludzkich odruchów, tylko rakiety, bomby i próby zmiecenia Ukrainy z powierzchni ziemi. Czy Europa naprawdę to lubi?” - napisał Michajło Podolak w mediach społecznościowych. Wcześniej szef Wołyńskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Jurij Pohulajko powiedział, że okupanci ostrzelali skład ropy.

[00:00] Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla rosyjskich dziennikarzy niezależnych podkreślał, że najważniejszym celem władz w Kijowie jest ograniczenie liczby ofiar i maksymalne skrócenie trwania działań zbrojnych na Ukrainie. Kolejny raz powtórzył, że oczekuje osobistego spotkania z Władimirem Putinem. Prezydent Ukrainy zastrzegł, że do takiego spotkania może dojść w każdym miejscu na świecie z wyłączeniem Ukrainy, Rosji i Białorusi, ponieważ te kraje uczestniczą w konflikcie zbrojnym. W ocenie Wołodymyra Zełenskiego, to Władimir Putin opóźnia zakończenie wojny. Ukraiński prezydent podkreślił też, że wojska rosyjskie powinny wycofać się na pozycje sprzed ataku i wtedy będzie można podjąć rozmowy dotyczące "kwestii Donbasu". 

Prezydent Ukrainy wyraził gotowość przeprowadzenia operacji wymiany jeńców wojennych, ale zaznaczył iż chciałby, aby odbyło się to w formacie "wszystkich na wszystkich". Wołodymyr Zełenski rozmawiał z dziennikarzami zablokowanych w Rosji telewizji "Deszcz” i portalu "Meduza” oraz z korespondentem gazety "Kommiersant". 

Władze Rosji ostrzegły dziennikarzy przed publikowaniem tego wywiadu i zapowiedziały wszczęcie postępowania wyjaśniającego. W Rosji obowiązują przepisy nakładające drastyczne kary za publikowanie informacji innych, niże podawane przez kremlowską propagandę.

/IAR/rs/


Zobacz także Wiadomości regionalne

Autopromocja
Kontakt

Polskie Radio Regionalna Rozgłośnia w Katowicach
Radio Katowice SPÓŁKA AKCYJNA w likwidacji
ul. Ligonia 29, 40-036 Katowice
tel. +48 32 2005 400, fax +48 32 2005 581
e-mail: sekretariat@radio.katowice.pl
NIP 634-00-20-312
konto: ING BSK SA O/Katowice
IBAN: PL 57 1050 1214 1000 0007 0006 0692
Kod BIC (Swift): INGBPLPW
Redaguje zespół: Redakcja Nowych Mediów
tel. +48 32 2005 525, +48 32 2005 487
e-mail: radio@radio.katowice.pl

Copyright © by Polskie Radio Regionalna Rozgłośnia w Katowicach Radio Katowice SA