Siatkarze z Zawiercia przerwali passę 5 zwycięstw z rzędu LUK-u Lublin. Podopieczni Michała Winiarskiego we własnej hali rozprawili się z przeciwnikami w 4 setach.
W Zawierciu spotkały się zespoły, które w ostatnim czasie prezentują zgoła odmienną formę. Gospodarze wpadli ostatnio w dołek, przegrali w PlusLidze, przegrali w Lidze Mistrzów, natomiast goście z Lublina są rewelacją rozgrywek i mają na swoim koncie 5 zwycięstw z rzędu.
Spotkanie w Zawierciu było prawdziwą huśtawką nastrojów dla miejscowych kibiców ale i siatkarzy obu ekip. Jak w którymś z setów drużyna odskakiwała na 3-4 punkty to dowoziła prowadzenie do końca i zamykała seta. Tak było w pierwszej partii gdy przy zagrywce Miguela Tavaresa Warta objęła prowadzenie 14 do 11 i ostatecznie wygrała seta do 21.
W drugiej odsłonie to goście z Lublina, mniej więcej w połowie seta, wypracowali sobie pięciopunktową przewagę i nawet ją powiększyli doprowadzając do remisu w setach wynikiem 25-18. Końcówka tego seta nie wyglądała najlepiej w wykonaniu gospodarzy, seria błędów, koszmarne przyjęcie nie napawały optymizmem przed dalszą częścią spotkania.
Tylko, że w trzecim secie gospodarze zaczęli od prowadzenia 4-0 i bardziej przypominali drużynę z partii numer jeden niż z poprzedniego seta. Nawet jak lublinianie zbliżali się na 2 punkty to za chwilę Warta znów odjeżdżała i wygrała seta do 19.
W czwartym secie gospodarze kontynuowali dobrą grę. Pojawiła się odrzucająca zagrywka, uaktywnił się Uroś Kovacević i znów zespół Michała Winiarskiego zbudował sobie 5 oczek przewagi. Oprócz liderów zawierciańskiej drużyny punkty dorzucił Dawid Dulski, który skutecznie blokował i atakował a gdy Bartosz Kwolek dorzucił asa i Warta prowadziła 14-7.
W grze gości wszystko się posypało, Warta wykorzystywała każdy błąd LUKU Lublin i w decydującą fazę seta wchodziła przy wyniku 20-11.
Tej przewagi miejscowi już nie mogli roztrwonić i Warta Zawiercie wygrała 4. seta 25:17 a cały mecz z LUKiem Lublin 3-1.
Aluron CMC Warta Zawiercie – LUK Lublin 3:1 (25:21, 18:25, 25:19, 25:17)
Warta: Tavares, Konarski, Kwolek, Kovačević, Zniszczoł, Szalacha, Makoś (L) oraz Kozłowski, Dulski, Łaba, Rejno
Autor: Piotr Muszalski/pm/