Pod tablicą upamiętniającą rocznicę zakończenia największego strajku na Podbeskidziu z 1981 roku złożono dziś wiązanki kwiatów.
Były senator ziemi bielskiej Marcin Tyrna powiedział, że był to ogromny zryw głównie przeciwko ustrojowi i arogancji ówczesnej władzy.
— Zwycięstwo strajku wielu jego uczestników okupiło później szykanami ze strony komunistów, którzy mścili się na związkowcach po wprowadzeniu stanu wojennego — powiedział Radiu Katowice szef beskidzkiej "Solidarności", Marek Bogusz.
Strajk trwał od 27 stycznia do 6 lutego 1981 roku, uważany jest za największy i w pełni zwycięski, bowiem stanowiska stracili wówczas między innymi wojewoda bielski i jego zastępcy, prezydent miasta oraz lokalni sekretarze partii.
Zakład "Bewelana", w którym zlokalizowany był sztab akcji, obecnie nie istnieje.
Autor: Jarosław Krajewski /pg/