Górniczy związkowcy, prezesi spółek węglowych i europarlamentarzyści dyskutują o unijnym rozporządzeniu metanowym.
Procedowany akt w obecnym kształcie spowodowałby konieczność likwidacji w ciągu najbliższych lat większości kopalń węgla kamiennego w Polsce. Jak mówi Dominik Kolorz, szef Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności, konieczne jest wprowadzenie zmian w proponowanych przepisach.
Była premier, poseł do Parlamentu Europejskiego Beata Szydło podkreśliła, że jest jeszcze szansa na zmianę rozporządzenia.
Zapisy tego dokumentu nakładają na kopalnie rygory niemożliwe do spełnienia, twierdzą związkowcy. Jak tłumaczą, nie istnieją technologie wychwytywania metanu, które pozwoliłyby spełnić wymogi stawiane przez autorów rozporządzenia. Z kolei przewidywana wysokość opłat za emisję metanu uczyni wydobycie węgla całkowicie nieopłacalnym.
Europarlamentarzyści ze wszystkich opcji politycznych ze Śląska będą zabiegać o zmianę dyrektywy metanowej.
Podczas spotkania eurodeputowanych, strony społecznej oraz prezesów spółek węglowych, które odbyło się w siedzibie śląsko-dąbrowskiej Solidarności, zawarto porozumienie w tej sprawie. Jak mówi Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności, dyrektywa w obecnym kształcie oznacza koniec polskiego górnictwa.
Z kolei Marek Balt, europoseł z Nowej Lewicy dodaje, że w tej sprawie nie można pomijać skutków społecznych.
— Dyrektywa metanowa uniemożliwi realizację umowy społecznej dla polskiego górnictwa — zwraca uwagę europosłanka Prawa i Sprawiedliwości i była premier Beata Szydło.
Przyjęcie dyrektywy metanowej pozbawiłoby także Polskę bezpieczeństwa energetycznego. W konsekwencji kary byłyby tak wysokie, że wydobycie byłoby nieopłacalne, a importowany węgiel nieobciążony dodatkowymi opłatami byłby o wiele tańszy.
Kolejne spotkanie w tej sprawie ma się odbyć z przedstawicielami polskiego rządu.
Autor: Joanna Opas /rs/
