Chociaż o pierwszej połowie Niebiescy chcieliby jak najszybciej zapomnieć to tuż po zmianie stron wyszli na prowadzenie. Zwycięstwa nie udało się "dowieść" do końca, bo Miłosz Trojak trafił do siatki w doliczonym czasie gry.
Bardzo odważnie zaczęli piłkarze chorzowskiego Ruchu, już w pierwszych minutach wywalczyli rzut rożny, świetnie też z lewej strony wszedł Łukasz Moneta ale w obu tych sytuacjach kielecka defensywa nie dała się zaskoczyć.
Ale Korona też nie odpuszczała już po 5. minutach gry odpowiedziała niecelnym strzałem z dystansu Dawida Błanika. Następnie na dobrych parę minut kielczanie zepchnęli gospodarzy do defensywy. Niebieskim ciężko było wyjść z własnej połowy a jeśli już to robili, to bardzo rzadko i niefrasobliwie.
W 18. minucie Ruch miał wiele szczęścia kiedy Krzysztof Kamiński fatalnie wyprowadził piłkę od własnej bramki wprost pod nogi Martina Remacle ale gracz Korony uderzył niecelnie. Chwilę później piłkę w dziecinny sposób stracił Patryk Sikora ale strzał Ronaldo Deaconu minął bramkę Ruchu.
Jeszcze kilka razy ofensywni zawodnicy Korony sprawdzili refleks Kamińskiego ale ten nie dał się zaskoczyć.
Ale na Stadionie Śląskim zadziałało stare piłkarskie przysłowie, że niewykorzystane sytuacje się mszą. W 49. minucie Ruch odebrał piłkę przed własnym polem karnym, długim podaniem na lewej stronie został uruchomiony Łukasz Moneta, który miał sytuacje sam na sam z bramkarzem gości, jego strzał został obroniony ale piłka wróciła do skrzydłowego Ruchu a ten dograł ją na piąty metr z którego do pustej bramki piłkę skierował Daniel Szczepan.
Kolejna kontra Ruchu w 65. minucie spotkania też mogła zakończyć się bramką ale tym razem podopieczni Jana Wosia źle rozegrali tę sytuacje. Korona nie miała już tyle do powiedzenia co w pierwszej części spotkania. Oczywiście, sporadycznie zagrażała bramce Krzysztofa Kamińskiego, jak np. w 72. minucie, kiedy to strzał sprzed 16-tki minął słupek chorzowskiej bramki.
Ale tak jak w ofensywie Ruch o wiele lepiej się prezentował, taki i defensywa Niebieskich była o wiele bardziej szczelna niż przed zmianą stron. Korona w ostatnich minutach zepchnęła chorzowian do defensywy ale miejscowi długo dawali radę ale w doliczonym czasie gry powróciły stare demony i w zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki gospodarzy wepchnął z najbliższej odległości Miłosz Trojak.
Tak spotkanie podsumował piłkarz chorzowskiego Ruchu - Kacper Michalski.
Ruch Chorzów – Korona Kielce 1:1 (0:0)
1:0 Daniel Szczepan, 49 min.
1:1 Miłosz Trojak, 90+3 min.
Ruch: Kamiński – Michalski, Szur, Sadlok, Bartolewski – Sikora (78 Podstawski), Swędrowski – Skwierczyński (46 Długosz), Kozak, Moneta (67 Foszmańczyk) – Szczepan (88 Feliks)
Korona: Dziekoński – Zator, Malarczyk, Deaconu (84 Strzeboński), Nono (70 Takac), Błanik (62 Konstantyn), Hofmeister, Dalmau (62 Szykawka), Godinho, Trojak, Remacle
Żółte kartki: Sadlok, Foszmańczyk - Błanik, Hofmeister.
Widzów: 13 099.
Autor: Piotr Muszalski/pm/
