Pracownicy i dyrekcja żywieckiego szpitala powiatowego wraz z przedstawicielami lokalnych władz zorganizowali dziś pod placówką pikietę pod hasłem "Pozwólcie nam leczyć brak zapłaty przez NFZ za leczenie równa się zamknięcie szpitala".
Żywiecki szpital przymierza się do zamknięcia czterech oddziałów z powodu braku lekarzy - ci odchodzą, bo placówka nie ma na ich pensje. Dziura w budżecie szpitala wynika z niepłacenia przez NFZ za nadwykonania, których szpital wykonuje bardzo dużo - mówi dyrektorka Małgorzata Świątkiewicz:
Zdaniem organizatorów protest nie ma celu politycznego i nie jest wymierzony w żadną opcję rządzącą. Jak powiedział burmistrz Żywca Antoni Szlagor chodzi jedynie o to, by do rządzących dotarło, że miasto Żywiec i powiat potrzebują mieć własną placówkę medyczną, której funkcjonowania nie mogą ograniczać ustalane odgórnie, nierealne limity.
Jak poinformował były starosta żywiecki a obecnie senator Andrzej Kalata NFZ nie zapłacił szpitalowi za nadwykonania ani złotówki od kwietnia br. Lokalne władze obawiają się, że dotychczasowe zaległości w wysokości prawie 39-ciu milionów złotych urosną pod koniec roku do 60-ciu milionów.
Autor: Jarosław Krajewski /kh/