W filmie według scenariusza Grzegorza Łoszewskiego Dorociński gra ojca, który w wypadku stracił córkę – w tej roli Natalia Bui. Pochodzący z Chin dziadek dziewczyny proponuje szczególny rytuał pożegnania zmarłej osoby – minghun. To swoiste połączenie pogrzebu ze ślubem.
- Dla mnie to film o miłości, o ludziach, którzy są niepozorni, ale są bardzo silni. Mimo dramatu, jaki przeżywają, potrafią odnosić się do siebie z szacunkiem. To również opowieść o tym, że każdy ma prawo cierpieć i przeżywać żałobę po swojemu – opowiadał Marcin Dorociński.
- Wiedziałem, że to będzie trudny film – w życiu postaci, którą gram, dzieje się bardzo dużo, przeżywa rzeczy najtrudniejsze. Ja również w czasie pracy nad filmem przeżywałem sytuację bardzo trudną. Tak się jakoś układa, że moje różne przygody życiowe wpasowują się w filmy. Tu wiem, o czym myślałem niemal na każdym ujęciu – dodał aktor.
Marcin Dorociński podkreślał też bardzo dobrą współpracę z reżyserem filmu, pochodzącym z Katowic Janem P. Matuszyńskim. To absolwent Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej zrealizował m.in. świetnie przyjętą „Ostatnią rodzinę” (2016) – opowieść o rodzinie Beksińskich – oraz „Żeby nie było śladów” (2021) - film nagrodzony na festiwalu w Gdyni i zaprezentowany w konkursie głównym festiwalu w Wenecji. Udział w poniedziałkowym wydarzeniu uniemożliwiła Janowi Matuszyńskiemu choroba.
Widzowie premierowego pokazu dziękowali twórcom filmu za poruszenie tak trudnego tematu. – Jestem wzruszona. Dobrze, że w Polsce powstają filmy i przedstawienia teatralne, które dotykają tematu miłości i śmierci, pogodzenia się ze stratą – powiedziała jedna z uczestniczek pokazu.
Inna dzieliła się swoimi uczuciami: - Potrzebowałam tego filmu. Straciłam syna. Nigdy nie widziałam na ekranie, żeby komuś udało się oddać te wszystkie uczucia, które temu towarzyszą. Gra była oszczędna, ale czuło się te kipiące emocje. Dziękuję za piękny film. Jest bardzo prawdziwy i bardzo potrzebny rodzicom, którzy przeżyli śmierć swojego dziecka – oceniła.
Marcin Dorociński to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów filmowych, teatralnych i telewizyjnych. Znany z ról m.in. w „Vinci” (2004), „PitBullu” (2005), „Rewersie” (2009), „Róży” (2011) czy „Niebezpiecznych dżentelmenach” (2022).
Z powodzeniem rozwija międzynarodową karierę: u boku Anyi Taylor-Joy wystąpił w produkowanym przez Netflixa serialu „Gambit Królowej” (2020), a w serialu „Wikingowie: Valhalla” (2023) wcielił się w jedną z ważniejszych ról drugoplanowych. Ma na koncie występ u boku Toma Cruise’a w „Mission Impossible: Dead Reckoning. Part 1” (2023), a w planach amerykańską produkcję „Mayday”, nad którą pracuje w towarzystwie Ryana Reynoldsa i Kennetha Branagha.
Autorka: Anna Gomułka / Dziennik Zachodni
