Stadion w Chorzowie powstanie i będzie to impulsem dla miasta. Scenariusz, że Ruch zostaje na Stadionie Śląskim? Tak, pod warunkiem, że marszałek da 50 mln zł na klub, żeby mógł grać w Lidze Mistrzów, mówi Szymon Michałek, prezydent Chorzowa w rozmowie z redaktorem naczelnym Dziennika Zachodniego Marcinem Zasadą i Marcinem Śliwą.
Po co zaprosił pan do Chorzowa kandydata na prezydenta?
Żeby go poznać. Kampania wyborcza to dobry moment aby tym, którzy w wyniku wyborów obejmują ważne stanowiska powiedzieć o tym, z czym tu w samorządach borykamy się na co dzień. Dlatego wykorzystuję każdą taką okazję, by mówić o Chorzowie i jego potrzebach oraz o całym Śląsku i jego problemach społecznych, perspektywach i w końcu o tożsamości Ślązaków.
Ale po co? Prezydent RP nie ma praktycznie żadnego przełożenia na sytuację Chorzowa i żadnego innego miasta w Polsce.
Może wprost nie, ale to przecież pierwsza osoba w państwie, z którą wszyscy się liczą i od której jednak wiele zależy. Proszę zauważyć, że inni kandydaci też jeżdżą po Polsce i spotykają się z prezydentami miast. Jestem konsekwentny: gdy trwała kampania wyborcza do Europarlamentu, w Chorzowie gościliśmy Mirosławę Nykiel, Izabelę Kloc, Michała Gramatykę i szereg różnych ludzi i nikomu to nie wadziło.
A komu teraz to wadzi?
Zawsze komuś to będzie wadzić. To widać choćby w niektórych komentarzach w mediach społecznościowych. Zresztą internet najlepiej pokazuje, jak podzielone niestety jest nasze społeczeństwo. Jedni za to spotkanie bili brawo, inni krytykowali. Skala polaryzacji wciąż jest ogromna. Trzeba robić wszystko, by próbować ten społeczny podział jakoś łagodzić.
Może dlatego, że było to takie spotkanie po kryjomu w ChCK?
Spotkanie było jawne. Informacja o wizycie w Chorzowie pojawiła się w wielu miejscach. Co do miejsca: zgodnie z przepisami w budynkach administracji publicznej, a takim jest Urząd Miasta nie można prowadzić kampanii wyborczej. Aby nie było wątpliwości czy to jest kolizja z prawem czy nie zaproponowaliśmy, że spotkanie odbędzie się w Chorzowskim Centrum Kultury. Nie wiem dlaczego w komunikatach sztab pana Nawrockiego wskazywał budynek Urzędu Miasta. Sądzę, że zawiódł przepływ informacji.
Słyszymy, że wizyta kandydata Nawrockiego miała na celu „wsłuchanie się” w nastroje na Śląsku. W Gliwicach mówił, że jeszcze nie wie czy podpisałby ustawę o języku śląskim.
Nie śledzę tak bardzo jego kampanii i nie wiem co mówił w Gliwicach, ale wiem co powiedział w Raciborzu. Nie spodobała mi się ta wypowiedź. Spotkanie w Chorzowie dało mi okazję, by powiedzieć panu Nawrockiemu, jak ważny dla wielu Ślązaków jest uznanie godki za język.
I zrozumiał?
Kropla drąży skałę – może jak powtórzymy to tysiąc razy, to w końcu zrozumie, o co nam, Ślązakom chodzi. Do wyborów zostały prawie 4 miesiące. Może jednak usłyszymy z ust i tego kandydata, że ustawa o języku śląskim, która czeka na podpis prezydenta, będzie jednak podpisana. O to zapytam też innych kandydatów. Mam wstępną deklarację ze sztabu Sławomira Mentzena, że w kwietniu odwiedzi Chorzów. Rozmawiamy z kandydatką Lewicy, panią Biejat i sztabem Szymona Hołowni. Chciałbym, żeby przyjechał do nas Rafał Trzaskowski.
Czy Chorzów stanie się miejscem pielgrzymek kandydatów na prezydenta?
Więcej na ten temat w artykule Dziennika Zachodniego: dziennikzachodni.pl/nie-odpuszcze-pis-100-mln...