Mistrzowie odeszli. Nie ma ich — przynajmniej nie wolno ich tak nazywać. W imię nowej doktryny i wedle konstytucji Republiki Hejtu każdy autorytet musi nosić przy sobie jakiś mroczny cień. Nieważne, czy prawdziwy, czy zmyślony. Zdeptaliśmy tych, których kiedyś uznawano za mistrzów, tak aby ich głowy nigdy nie wystawały ponad naszą spracowaną ziemię. Zrównaliśmy wszystkich z wszystkimi, a potem jeszcze dokładnie zaoraliśmy pole. Efekt? Bezkresne łany główek kapusty — od Bałtyku po Tatry.
Więcej w artykule Dziennika Zachodniego: >> Janusz Gajos obejrzał śląski spektakl i... przypomniał sobie, jak sam godoł z kumplami z zabrzańskich ulic <<
