Tegoroczny Festiwal Ars Cameralis udowadnia, że chociaż poczucie strachu nieustannie nam towarzyszy, niejednokrotnie zżerając nas od środka, cała nadzieja w kulturze.
Koncerty, dyskusje i rozmowy, wystawy, pokazy filmowe – od ponad trzydziestu lat Festiwal Ars Cameralis stawia na różnorodność gatunkową, interdyscyplinarność i eklektyzm. Nie inaczej będzie w tym roku – trzydziesta czwarta edycja Festiwalu odbędzie się pod hasłem „Strach” i zaprezentuje szereg pobudzających kulturalnie wydarzeń.
Strach towarzyszy nam od dziecka i wcale nie odpuszcza, kiedy stajemy się dorośli. Zmienia tylko swoją istotę i formę. Jest naszym nieodłącznym kompanem – boimy się o zdrowie własne i bliskich, o pracę, dorobek i jakość życia, martwimy się doczesnością, ale i sprawami ducha. Rzeczywistość ciągle podsuwa nam kolejne powody do obawy i potęguje nasz niepokój. Konflikty zbrojne, rozwój technologii, sztuczna inteligencja, inność, choroby, śmierć, samotność to już niemal nasza codzienność. Festiwal Ars Cameralis podsuwa jednak pewne rozwiązanie: oswojenie się z własnymi lękami za pomocą kultury i sztuki. Dlatego tegoroczny listopad będzie obfitował w wydarzenia, które nie pozostawią nikogo obojętnym.
W programie tegorocznej edycji Festiwalu znalazły się wystawy, koncerty (wymieńmy tylko corto.alto, Makayę McCravena, Puce Mary, Circuit des Yeux, Jenny Hval czy Olgę Pasiecznik z Equilibrium String Quartet), spotkania literackie (wśród gości m.in. Małgorzata Halber, Agnieszka Dauksza, Izabela Morska, Mikołaj Grynberg czy Magdalena Grzebałkowska), pokazy filmowe (nie zabraknie ulubionych przez widzów prezentacji krótkich metraży nominowanych do nagrody BAFTA). A to przecież nie wszystko – szczegóły programu dostępne na stronie arscameralisfestiwal.pl.
Tegoroczny festiwal z mikrofonem Radia Katowice obserwuje Samuel Baron.
W tym roku wydarzenia skoncentrują się na Katowicach i okolicy i stanowić będą przekrój ekscytujących: koncertów, projekcji filmowych, spotkań autorskich, wystaw i spotkań oko w oko z artystami, którzy w swojej twórczości nie chodzą na żadne kompromisy... i jakoś uchodzi im to na sucho!
