Pod K2 wciąż oczekują na poprawę pogody. Jeśli prognozy sprawdzą się w najbliższych dniach, będzie mogła na nowo ruszyć akcja górska.
Jak poformował Rafał Fronia, uczestnik wyprawy, jeśli pogoda poprawi się, himalaiści chcą założyć obóz trzeci. Przypomnijmy, do tej pory stanęły dwa obozy: pierwszy na wysokości 5900 metrów i drugi na 6300. Kolejny, trzeci obóz ma stanąć na wysokości siedmiu tysięcy metrów.
W bazie pod K2 nadal nie ma uczestników akcji ratunkowej na Nanga Parbat. Obecnie przebywają oni w Skardu gdzie oczekują na poprawę pogody, która umożliwi im przelot helikopterem do bazy.
Przypomnijmy, czwórka himalaistów Jarosław Botor, Denis Urubko, Adam Bielecki i Piotr Tomala uczestniczyli w akcji ratunkowej, której celem było udzielenie pomocy
Elisabeth Revol i Tomkowi Mackiewiczowi, którzy po zdobyciu szczytu mieli problemy z zejściem. 27 stycznia po godzinie siedemnastej Bielecki i Urubko, ruszyli z wysokości około 4900 metrów w górę.
Celem pozostałej dwójki było założenie obozu i zabezpieczanie dwójki, która ruszyła w ścianę. Po niespełna dziewięciu godzinach wspinaczki nawiązują kontakt głosowy ze schodzącą Revol. Himalaistka ma odmrożone ręce i lewą nogę. Pytana o stan Tomasza Mackiewicza poinformowała, że przebywa on na wysokości około 7300 metrów. Ma odmrożone ręce, nogi oraz twarz. Jak czytamy w oficjalnym raporcie Polskiego Himalaizmu Zimowego, "Jest niezorientowany w czasie i przestrzeni, nie było z nim już żadnego kontaktu, ślepota śnieżna, brak możliwości samodzielnego przemieszczania się".
Po tych informacjach i kontakcie radiowym oraz telefonicznym zespół ratunkowy podjął decyzję o odstąpieniu od próby dotarcia do Mackiewicza i skupieniu się na bezpiecznym sprowadzeniu Revol.
Po kilku godzinach odpoczynku, himalaiści sprowadzili Elisabeth do obozu pierwszego skąd zespół helikopterem odleciał do Skardu.
