Trwają ostatnie przygotowania do Szczytu Klimatycznego, który w poniedziałek oficjalnie rozpoczyna się w Katowicach, na którym bedzie obradować około 30 tysięcy delegatów.
Na potrzeby COP24 powstała specjalna strefa obejmująca Spodek, Międzynarodowe Centrum Kongresowe oraz tymczasowe pawilony. Jak mówi Franciszek Sterczewski z Międzynarodowych Targów Poznańskich, które budowały pawilony, oprócz miejsc oficjalnych debat, nie brakuje przestrzeni na luźniejsze spotkania.
Cała przestrzeń szczytu liczy około 40 tysięcy metrów kwadratowych.
Jak przypomina Ewa Lipka, rzeczniczka katowickiego Urzędu Miasta, teren wokół Spodka i Międzynarodowego Centrum Kongresowego na czas obrad jest niedostępny dla mieszkańców.
Dojście do tych obiektów może być utrudnione, bowiem część ulic wokół NOSPR i Muzeum Śląskiego jest wyłączona z ruchu.
— Także dojazd do lotniska w Pyrzowicach może być czasowo utrudniony — przypomina Piotr Adamczyk z biura prasowego lotniska.
Michał Kurtyka, wiceminister środowiska zostanie dziś oficjalnie prezydentem COP24. To stanowisko szefa tzw. prezydencji czyli kraju gospodarza szczytu.
— Niestety, nie oznacza to, że Polska będzie miała z tego tytułu przywileje w negocjacjach — wyjaśnia Paweł Mikusek z Forum Energii. Dodaje, że Michał Kurtyka jako prezydent COP będzie musiał być bezstronny.
Wiceminister środowiska Michał Kurtyka zdaje sobie sprawę, iż negocjowanie sposobów, w jakie będzie wdrażane Porozumienie Paryskie jest dużym wyzwaniem.
Przypomnijmy, Porozumienie Paryskie, przyjęte na szczycie klimatycznym w 2015 roku, zakłada, że średnia globalna temperatura na świecie nie wzrośnie, do końca wieku, o więcej niż 2 stopnie Celcjusza. Jako kraj przewodniczący obradom, Polska przyjęła trzy kluczowe obszary: technologia, człowiek, przyroda. W każdym z nich podpisane mają zostać trzy deklaracje.
Autorzy: Katarzyna Głuch-Juszkiewicz, Joanna Opas /pg/rs/