Śląscy policjanci odnotowują pojedyncze zgłoszenia dotyczące łamania ciszy wyborczej i drobnych incydentów związanych z wyborami.
To między innymi ujawnianie ulotek z nazwiskami kandydatów w skrzynkach pocztowych czy rozwieszanie plakatów wyborczych.
Policja zatrzymała mężczyznę, który w niedzielę w jednym z lokali wyborczych w Zabrzu pobrał karę do głosowania i ją wyniósł.
Rzeczniczka prasowa komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach komisarz Sabina Chyra-Giereś poinformowała w niedzielę PAP o zatrzymaniu mężczyzny w Zabrzu, który wyniósł z lokalu wyborczego kartę do głosowania. Mężczyzna był nietrzeźwy.
Będą prowadzone czynności pod kątem naruszenia przepisu 497a Kodeksu wyborczego — podkreśliła rzeczniczka.
Zatrzymany mężczyzna był w towarzystwie kobiety, która poszukiwana była do odbycia kary roku pozbawienia wolności. "Również została zatrzymana" — dodała Chyra-Giereś.
W Częstochowie policja zatrzymała 43-latka, który wyniósł kartę referendalną z lokalu. Funkcjonariusze nie potwierdzili natomiast zgłoszenia o podawaniu głosującym przez członka komisji długopisu z nazwiskiem kandydata - poinformowała asp. sztab. Barbara Poznańska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
— Zatrzymano osobę, która wychodząc z komisji zabrała ze sobą kartę referendalną, co widzieli członkowie komisji przy ul. Kukuczki. Została ustalona na podstawie wcześniejszego sprawdzania jej danych. Była nam znana, policjanci pojechali i ją zatrzymali. Będziemy go rozliczać - to 43-latek z Częstochowy — powiedziała PAP w niedzielę asp. sztab. Barbara Poznańska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Wyniesienie karty do głosowania poza lokal obwodowej komisji wyborczej stanowi naruszenie przepisu 497a Kodeksu wyborczego. Czyn taki podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat.
Częstochowscy policjanci otrzymali też zgłoszenie, że w lokalu obwodowej komisji wyborczej nr 53 przy ul. Schillera 5 osoba ze składu komisji dawała głosującym długopisy z nazwiskiem kandydata w wyborach do Sejmu RP, co stanowi naruszenie ciszy wyborczej. "Policjanci pojechali na miejsce, sprawdzili i nie potwierdzili zgłoszenia" — powiedziała PAP rzecznik Poznańska.
Policja w Częstochowie, komisja wyborcza w Zielonej Górze i delegatura KBW w Opolu otrzymały zgłoszenia dotyczące wydawania kart referendalnych. Wskazywano, że członkowie obwodowych komisji wyborczych pytali wyborców, czy chcą kartę do referendum.
Okręgowa Komisja Wyborcza w Zielonej Górze przyjęła dotychczas kilka oficjalnych zgłoszeń dotyczących pytania wyborców przez członków niektórych komisji obwodowych o to, czy chcą kartę do referendum – poinformował PAP dyr. Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Zielonej Górze Stanisław Blonkowski.
— Zgodnie z wytycznymi PKW takie zachowanie jest niewłaściwe i osoby zasiadające w komisjach były o tym informowane podczas szkoleń. Jak tylko dotarły do nas pierwsze sygnały na ten temat, od razu przypomnieliśmy o tym członkom wszystkich komisji obwodowych w naszym okręgu — powiedział PAP Blonkowski.
Dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Rafał Tkacz powiedział PAP, że na terenie okręgu wyborczego nr 21, obejmującego całe województwo opolskie w wyborach do Sejmu, w niedzielę zgłoszono kilka przypadków nieprawidłowości podczas procedury głosowania w referendum.
— Zgłoszono nam sytuacje, w których członkowie komisji pytali się wyborców, czy oprócz kart do głosowania na kandydatów do Sejmu i Senatu chcą także otrzymać karty do głosowania w referendum. W każdym przypadku pouczyliśmy członków komisji o obowiązujących zasadach, zgodnie z którymi wyborca ma prawo odmówić przyjęcia którejś z kart do głosowania, ale komisja nie może pytać, które karty wydać — powiedział Rafał Tkacz. Zaznaczył, że do południa w niedzielę poza tymi zdarzeniami nie odnotowano żadnych zakłóceń i nieprawidłowości w procesie głosowania.
Zgłoszenia dotyczące pytań w sprawie wydawania kart do referendum otrzymała też częstochowska policja. "Mamy informację o naruszeniu tego typu przepisu natomiast pracujemy nad tym i sprawdzamy czy faktycznie doszło do zdarzenia" - powiedziała PAP aspirant sztabowy Barbara Poznańska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie. "Mamy informacje z komisariatu V, IV i I, czyli z terenu Częstochowy" - dodała.
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak powiedział w niedzielę, że niewłaściwe jest zadawanie pytania, czy wyborca chce kartę do referendum, do Sejmu, czy do Senatu. „Jeżeli wyborca zjawił się w lokalu wyborczym to chce głosować. Dopiero jeżeli wyraźnie odmówi odbioru którejkolwiek z kart, to wówczas komisja w uwagach zaznaczy taką informację” — dodał.
W mediach społecznościowych w niedzielę pojawiły się wpisy o tym, że wyborcy są pytani przez członków komisji czy chcą dostać kartę do głosowania w referendum.
W niedzielę o godz. 7:00 rano rozpoczęło się głosowanie w wyborach parlamentarnych – w których wybierzemy 460 posłów i 100 senatorów – oraz referendum ogólnokrajowe. Do zakończenia głosowania o godz. 21:00 trwa cisza wyborcza i referendalna.
Autor: Agnieszka Loch, PAP /pg/mf/