Podopieczni Borisa Balibrei wygrali z Sokołem Łańcut i zachowali szanse na pierwszą ósemkę. Tym samym drużyna z podkarpacia żegna się z ekstraklasą.
Dąbrowianie otworzyli wynik od dwóch celnych trójek Dominika Wilczka. Odpowiedział również trójką Terrell Gomez. Dzięki akcji 2+1 Taylera Personsa i punktom Nico Carvacho spod kosza dąbrowianie utrzymywali przewagę 6 punktów. Ale wynik Łańcutowi trzymał Tyler Cheese, który po chwili popisał się dwoma celnymi rzutami zza łuku z rzędu i doprowadził do remisu.
Trójkom nie było końca. Swój rzut wykorzystał również Xeyrius Williams. Dąbrowianie są skupieni od początku, no jeżeli dwa rzuty wolne wykorzystał Carvacho, który często jest na bakier w tym elemencie gry, to jak na razie radzi sobie świetnie.
Gorzej to wyglądało w końcówce pierwszej kwarty gdy na parkiecie pojawili się dąbrowscy rezerwowi. Trójka Tylera Cheesa dała gościom dwupunktowe prowadzenie. Remis dał Marc Garcia ale po 10 minutach to goście prowadzili 22:20.
Goście zaczęli drugą odsłonę od akcji 2+1 Ikechukwu Nwamu. Gdy punkty spod kosza zdobył Adam Kemp to było już 7 punktów przewagi Sokoła. Carvacho w podobny sposób zniwelował straty. Dąbrowianie nie potrafili jednak narzucić swojego stylu gry i trener Boris Balibrea wezwał swoich podopiecznych na rozmowę. Przyjezdni prowadzili już nawet różnicą 9 punktów.
Gdy gracze pierwszopiątkowi powrócili na parkiet gra się poprawiła. Ale Sokół nie odpuszczał. Świetną kwartę rozgrywał Nwamu, trafiał zza łuku, spod kosza i z półdystansu. Gdy zza łuku trafił Williams, trener Łukomski poprosił o czas. Po powrocie na parkiet to MKS zmniejszał straty. W końcówce trójka Lovella Cabbila, punkty z rzutów wolnych Wilczka i Williamsa dały wynik 44:44.
Trzecia partia rozpoczęła się od celnej trójki Filipa Struskiego. Jednak współpraca Personsa z Carvacho nie pozwalał odjechać gościom. Marcin Piechowicz celnym rzutem dystansowym dał prowadzenie gospodarzom. Jednak w trzeciej kwarcie zaczęły się też problemy z przewinieniami dąbrowskich koszykarzy. 3 faule mieli już Piechowicz, Carvacho i Słupiński ale swoje zrobili Williams i Cabill a MKS na 5 minut przed końcem kwarty prowadził 57:52.
Ale szybko goście odrobili i znów zrobił się mecz na styku. Trójka Artura Łabinowicza, za chwilę trójki Garcii i Cabbila pozwoliły MKS-owi znów mieć przewagę dwóch posiadań. Gdy na 1,5 minuty przed końcem Garcia znów przymierzył z dystansu MKS prowadził 68:63. Łabinowicz znów ukuł zza łuku i przed decydującą kwartą MKS prowadził 70:66.
Garcia nie zatrzymywał się również w czwartej kwarcie. Już na początku zdobył 5 punktów i dąbrowianie prowadzili różnicą 9 punktów. Im dalej w kwartę tym przewaga gospodarzy rosła. Krótka ławka Sokoła zaczęła dawać o sobie znać. Na 7 minut przed końcem MKS prowadził już 83:70.
Gdy zza łuku trafił Lovell Cabbil to już było 16 punktów przewagi. Goście zdołali zmniejszyć na 11, trener Balibrea poprosił o czas a gości po powrocie na parkiet kolejną trójką dobił Cabbil. Podopieczni Marka Łukomskiego już się nie podnieśli. Walczyli do końca ale MKS skutecznie utrzymywał dwucyfrową przewagę i wygrał z Sokołem Łańcut 100:90 zachowując nadal szanse na udział w play-offach. Zostają dwa mecze z Arką i GTK i spoglądanie na to co zrobią przeciwnicy. Tak po spotkaniu wypowiedział się Dominik Wilczek.
Wynik w niedzielnym spotkaniu oznacza również, że koszykarze z Łańcuta, po dwuletniej przygodzie w PLK, żegnają się z najwyższą klasą rozgrywkową. Tym samym w koszykarskiej elicie utrzymało się GTK Gliwice.
MKS Dąbrowa Górnicza – Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 100:90 (20:22; 24:22; 26:22; 30:23)
MKS Dąbrowa Górnicza: Nicolas Carvacho – 24 pkt.,Lovell Cabbil – 18 pkt., Marc Garcia – 15 pkt., Dominik Wilczek – 13 pkt., Tayler Persons – 12 pkt. (13 asyst), Xeyrius Williams – 9 pkt., Dawid Słupiński – 6 pkt., Marcin Piechowicz – 3 pkt., Błażej Kulikowski – 0 pkt., Maciej Kucharek – 0 pkt., Santiago Konaszuk – 0 pkt., Jakub Wojciechowski – 0 pkt.
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut: Ikechukwu Nwamu – 22 pkt., Artur Łabinowicz – 18 pkt., Tyler Cheese – 18 pkt., Adam Kemp – 10 pkt., Terrell Gomez – 9 pkt., Marcin Nowakowski – 6 pkt., Milivoje Mijović – 4 pkt., Filip Struski – 3 pkt., Michał Kroczak – 0 pkt., Paweł Dobrzański – 0 pkt.
Autor: Piotr Muszalski/pm/