Częstochowian pogrążył ich były zawodnik. W końcówce spotkanie Sebastian Musiolik dał zwycięstwo zabrzanom, którzy nadal są w grze o europejskie puchary.
Podopieczni Dawida Szwargi nie wygrali w ekstraklasie już od 5 spotkań. Ostatnio, ze zwycięstwa cieszyli się w Kielcach ale było to ponad miesiąc temu. Na dodatek obiekt przy Limanowskiego wszyscy uważają za twierdzę, którą ciężko rywalom zdobyć i nie inaczej miało być w piątkowy wieczór. Tylko, że pod Jasną Górę przyjeżdżał rozpędzony ostatnio zabrzański Górnik.
Już w pierwszej połowie piłkarze Jana Urbana powinni prowadzić ale ich kontratak z 11. minuty zatrzymał debiutant w bramce Czerwono-Niebieskich Dusan Kuciak. Jeszcze bliżej prowadzenia zabrzanie byli gdy Kuciak zderzył się z Lawrence’em Ennalim. Tomasz Musiał wskazał na jedenasty metr a Słowak zobaczył czerwoną kartkę jednak po analizie VAR sędzia cofnął swoją decyzję odnośnie karnego i kartki. Ze strony częstochowian groźnie było za sprawą Stratosa Svarnasa ale Grek tylko obił słupek bramki gości.
Druga połowa to wiele niecelnych strzałów. Zawodnicy obu drużyn mieli problemy ze skutecznością, na domiar złego Giannis Papanikolaou zobaczył drugą żółtą kartkę i Raków od 60. minuty musiał grać w osłabieniu. Górnik wykorzystał to w doliczonym czasie gry Erik Janża dośrodkował z rzutu rożnego a tam najwyżej wyskoczył Musiolik dając 3 punkty przyjezdnym.
Raków Częstochowa – Górnik Zabrze 0:1 (0:0)
0:1 – Sebastian Musiolik 90+2’
Raków: Kuciak – Racovitan, Rodin (46’ Otieno), Svarnas – Tudor (k), Lederman (63’ Berggren), Papanikolaou, Carlos – Kochergin (75’ Nowak), Yeboah (63’ Barath) – Crnac (90’ Cebula).
Górnik: Bielica – Sekulić, Szcześniak, Janicki, Janża – Rasak, Pacheco – Lukoszek (74’ Musiolik), Czyż (61’ Krawczyk), Ennali (88’ Kozuki) – Kapralik (88’ Olkowski).
Autor: Piotr Muszalski/pm/