"To wielka, polityczna ustawka" — tak prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz komentuje w Radiu Katowice kontrolę, którą przeprowadza Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dotyczy ona wywozu odpadów niebezpiecznych ze składowiska przy ulicy Brzezińskiej. Fundusz dofinansował przedsięwzięcie kwotą ok. 46 milionów złotych. "Wszystko było transparentne. Można wejść na stronę urzędu miasta, zobaczyć białą księgę. Jest tam wszystko" — ocenia Dariusz Wójtowicz. Jego zdaniem miasto nie będzie musiało zwracać dotacji NFOŚiGW.
W kwietniu politycy Koalicji Obywatelskiej alarmowali, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w czasie swojej drugiej kontroli nie uznał umowy za wykonaną i rozliczoną. Poseł KO Wojciech Król mówił wtedy, że Fundusz może wezwać miasto do zwrotu dotacji wraz z odsetkami, co może sięgać nawet 70 milionów złotych.
— Spoglądam z wielkim żalem w kierunku ludzi, którzy próbują ubierać politycznie odpady niebezpieczne w Mysłowicach do tego stopnia, że ściągają na miasto kontrole i donoszą na miasto" — komentuje Wójtowicz. — Odpady zostały już dawno wywiezione z Mysłowic i rozliczone przez NFOŚiGW, WFOŚiGW i Ministerstwo Klimatu. Nie ma żadnych problemów i żadnych negatywnych wskazań tych podmiotów. To wielka, polityczna ustawka. Jest mi przykro, że w kraju dzieją się takie rzeczy, w szczególności w Mysłowicach, które są mocno są sponiewierane politycznie w ostatnich latach i odbijają się od dna — dodaje.
— Były już kontrole NFOŚiGW, które nasze działania oceniły wręcz wzorowo w szczególności, gdy działaliśmy w bardzo krótkim czasie. Pod presją czasu wywóz ogromnej ilości, bo niemal 9 tysięcy ton substancji niebezpiecznych. Widzimy co działo się niedawno w Warszawie, Zielonej Górze, Siemianowicach Śląskich. Bomba ekologiczna została wywieziona, zakończyło się to sukcesem. Ktoś chciał wykorzystać to w trakcie wyborów jako wyborcza bomba. Nie udało się tym ludziom, ale została negatywna aura" — twierdzi prezydent Mysłowic.
Na pytanie, czy Mysłowice będą musiały oddać dotację Funduszowi, Dariusz Wójtowicz odpowiada: "Podchodzę do tego ze spokojem. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Chociaż żyjemy w kraju takim, że można się spodziewać wszystkiego to nie martwię się, że trzeba będzie oddawać środki finansowe".
W Mysłowicach trwają prace nad wprowadzeniem karty mieszkańca, która ma uprawniać do zniżek w obiektach miejskich, ale i prywatnych firmach.
— Dogadujemy szczegóły. Myślę, że dwa lub trzy miesiące i będziemy mogli w formie uchwały przyjmować jako dokument miejski — ocenia w Radiu Katowice Dariusz Wójtowicz.
Prezydent Mysłowic zapowiada rozmowy z miastami ościennymi na temat honorowania karty.
— Dobrze wiemy, że Mysłowice przez wiele lat były strasznie zaniedbywane. Nic się nie działo. Nie mamy nawet krytego basenu — wskazuje gość Radia Katowice. — Mamy dobre relacje z Sosnowcem, Katowicami, Jaworznem. Kiedy będziemy mieli przygotowane podwaliny te karty, to będę rozmawiać z innymi prezydentami. Być może uda nam się nawiązać współpracę — dodaje.
Państwa i moim gościem jest Dariusz Wójtowicz prezydent Mysłowic. Dzień dobry.
Witam serdecznie. Dzień dobry.
Panie prezydencie na początek sprawa, która była dość głośna tuż przed wyborami samorządowymi. Chodzi o składowisko niebezpiecznych odpadów, które jeszcze 2 lata temu, było przy ulicy Brzezińskiej. W dużym skrócie: pozbycie się tych odpadów kosztowało blisko 100 mln zł, z czego około 46 mln to dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W kwietniu politycy Kolacji Obywatelskiej informowali, że do Urzędu Miasta wpłynęło pismo z Funduszu. Ten nie uznał umowy za wykonaną i rozliczoną. Panie prezydencie, co to oznacza? Miasto musi oddać te pieniądze?
Ja spoglądam na to z wielkim żalem w kierunku ludzi, którzy próbują politycznie „ubierać” odpady niebezpieczne w Mysłowicach, do tego stopnia, że ściągają na miasto kontrole, donoszą na Mysłowice, donoszą na swojego prezydenta. Uważam, że to są niestosowne działania i niemające żadnego poparcia w rzeczywistości. Odpady zostały wywiezione z Mysłowic już dawno. Zostały rozliczone przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska, przez Ministerstwo Klimatu. Nie ma żadnych problemów, nie ma żadnych negatywnych wskazań tych podmiotów, o których powiedziałem. To jest wielka, polityczna ustawka. Jest mi przykro, że w kraju dzieją się takie rzeczy, w szczególności w Mysłowicach. W Mysłowicach, które są bardzo mocno sponiewierane politycznie w ostatnich latach, mieście, które odbija się od dna.
Pana zdaniem panie prezydencie Fundusz działała na politycznie zlecenie? Dobrze rozumiem?
Fakty same kierują się w stronę takich politycznych zleceń. W tym samym dniu, czy tam dzień wcześniej, zostaje nowy szef Narodowego Funduszu, do mnie dochodzi, że poseł z Mysłowic -nie będę mówił tu nazwiska- już czeka żeby wysłać pismo, żeby przed wyborami zrobić konferencję prasową i powiedzieć, że odpady zostały źle rozliczone. Ja uważam, że to jest skandaliczne działanie, ponieważ były już kontrole Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, które wręcz wzorowo oceniły nasze działania, w szczególności gdy działaliśmy pod presją czasu, wywóz ogromnych ilości, czyli 9 tys. ton substancji niebezpiecznych. Widzimy, co działo się niedawno w Warszawie, Zielonej Górze, w Siemianowicach. Ta bomba ekologiczna została wywieziona. Wszystko zakończyło się dobrze, z sukcesem, ale ktoś chciał wykorzystać to w trakcie wyborów, jako wyborczą bombę. Nie udało się tym ludziom, ale została taka bardzo negatywna aura. Uważam, że takie rzeczy nie powinny się dziać.
Tutaj cytat: „W momencie kiedy Fundusz, a ma do tego prawo, wezwie urząd do zwrotu dotacji, jaką przekazał miasto w ciągu 14 dni będzie musiało oddać całą kwotę wraz z odsetkami a także zapłacić karę. To ponad 70 mln zł” – wyliczał na początku kwietnia poseł Koalicji Obywatelskiej Wojciech Król. Czyli pana zdaniem tych pieniędzy oddawać nie trzeba będzie?
Pan Wojciech Król również podobne słowa wypowiadał parę lat temu, gdy twierdził, że nie otrzyma region pieniędzy w Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Robił konferencje prasowe, nagłaśniał to w mediach publicznych. To jest taki człowiek, który zamiast pomagać miastu, co chwilę robi jakieś afery, ściąga do Mysłowic nieszczęścia, donosi na miasto. Takie rzeczy nie powinny się dziać. Ja do tego podchodzę ze spokojem. My zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, chociaż żyjemy w kraju takim, że można się spodziewać wszystkiego, ale nie martwię się żeby tutaj trzeba było oddawać środki finansowe.
Była też kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Swoje śledztwo prowadzi też Prokuratura Regionalna w Katowicach, dotyczy jednak sposobu utylizacji niebezpiecznych odpadów. „Podmioty mogły składać nierzetelne dokumenty według prokuratury” - tak powiedziała Agnieszka Wikary z Prokuratury Regionalnej w Katowicach. Czy orientuje się pan na jakim etapie jest to śledztwo?
To jest poza nami, bo jeżeli chodzi o mafię śmieciową, przywożenie odpadów do różnych miast i później utylizacja, wywożenie tych odpadów, to miasta tym się nie zajmują, nie zajmują się tym prezydenci, nie zajmują się tym radni. To już jest domena organów ścigania. My nie mamy wiedzy, jak wygląda śledztwo jeżeli chodzi o utylizację odpadów. Z naszych dokumentów, jest taka biała księga opublikowana na stronach Urzędu Miasta, jest tam wszystko ukazane: transporty, są nawet samochody nagrane, kierowcy, numery rejestracyjne, które samochody kiedy wyjeżdżały. My pilnowaliśmy, robiliśmy wszystko, co w naszej mocy żeby udokumentować każdy transport, każdą tonę odpadów niebezpiecznych, które były wywożone z Mysłowic. Później tym zajmuje się Prokuratura Regionalna, WIOŚ itd., prokuratura, więc niech działają, niech sprawdzają. Ja uważam, że za środowiskowe, nikczemne czyny powinni ludzie płacić najwyższą cenę.
Czyli pan prezydent deklaruje, że tutaj wszystko było transparentne?
Tu było transparentne, zresztą można teraz sobie wejść na stronę urzędu, białą księgę sobie zobaczyć i jest tam wszystko.
Zmieniając temat. W styczniu miasto i Tramwaje Śląskie podpisały nową umowę z wykonawcą torowiska tramwajowego w Mysłowicach. Tutaj chodzi o przebudowę 1,5 km odcinka linii tramwajowej, która biegnie m.in. przez Bytomską, Starokościelną, Szymanowskiego. Termin ostateczny dla wykonawcy, na papierze, to jest końcówka czerwca. Czy tutaj wszystko będzie na czas? A może będzie wcześniej?
Jeżeli chodzi o ten wielki kontrakt związany z przebudową torowisk w Mysłowicach, jak wiemy, mieliśmy duży problem ponieważ poprzednia firma okazała się nierzetelnym wykonawcą, zeszła z placu budowy.
Wrzesień 2022 roku. Wtedy miała być pierwotnie oddana inwestycja.
Tak jest, później Tramwaje Śląskie, które są głównym zleceniodawcą tego wielkiego przedsięwzięcia -bo my to robimy wspólnie z Tramwajami Śląskimi S.A.-, dały wtedy firmie szansę na przedłużenie terminu, my również. Mimo, że do grudnia przesunęliśmy ostateczne działania w terenie, wykonawca bodajże tylko 28% wykonał wszystkich prac. Musieliśmy zerwać umowę. Nowy wykonawca wszedł w styczniu tego roku na plac budowy. W styczniu podpisaliśmy umowę. Prace idą bardzo szybko. Być może już w połowie czerwca -i myślę, że tak będzie- na ulice Starokościelną i Bytomską wjadą pierwsze samochody, będą przejezdne obydwie ulice. Następnie na ulice Szymanowskiego i Powstańców również wjadą samochody po paru dniach. Na Szymanowskiego, w tej chwili wyszło nam, że jeden tam chyba gazociąg jest w bardzo złym stanie. Musieliśmy podjąć działania związane z tym aby mediodawca, czyli firma gazociągowa weszła i wymieniła całe swoje instalacje, żeby tego nie robić już później po zakończeniu wszystkich robót ziemnych i położeniu nowego asfaltu czy chodników. Ja z dużym uśmiechem na to spoglądam, z wielką radością, pracownicy urzędu również przez okno patrzą codziennie, jak postępują prace, ponieważ już 3 lata mamy rozkopane centrum, stare miasto i marzymy o tym żeby już na ten deptak piękny, który ma być zrobiony, wyjść i przespacerować się całymi rodzinami.
Panie prezydencie czy jest pomysł Mysłowickiej Karty Mieszkańca aktualny? On się pojawił w 2020 roku wśród grupy radnych. Takie rozwiązania mają już niektóre miasta na terenie województwa m.in. Katowice, Gliwice, Sosnowiec, Pszczyna, Rybnik. Jak to wygląda w Mysłowicach? Są takie plany?
Ruszyliśmy z pracami. Bodajże 3 dni temu został ogłoszony, m.in. na moim profilu Facebook’owym, ta informacja poszła w świat i tam ludzie wnoszą swoje pomysły. Również Urząd Miasta to robi na swoich stronach. Kancelaria Prezydenta i Wydział Komunikacji Społecznej, ruszyli pełną parą z mieszkańcami, żeby taka karta powstała. Teraz dogadujemy szczegóły. Myślę, że 2-3 miesiące i będziemy mogli w formie uchwały przyjmować to jako dokument miejski.
Uprawnienia tylko do instytucji miejskich jeżeli chodzi o zniżki ewentualne? Czy tutaj też w grę wchodzą prywatne firmy?
Nie, prywatne firmy na pewno, ale też będziemy próbowali rozmawiać z ościennymi miastami, ponieważ dobrze wiemy, że Mysłowice przez wiele, wiele lat, bodajże 30 lat, były strasznie zaniedbane, zaniedbywane. Nic się nie działo. Nie mamy nawet basenu krytego, czyli pływalni miejskiej gdzie mogliby mieszkańcy z niej korzystać, dzieci, więc będziemy robili wszystko żeby też dogadać z ościennymi miastami jeżeli chodzi o warunki współpracy. Mamy dobre relacje i z Sosnowcem, i z Katowicami, z Jaworznem, więc myślę, że jak będziemy mieli podwaliny tej karty już przygotowane, to również ja pójdę na rozmowy z prezydentami, być może uda nam się nawiązać bliższą współpracę.
Jeszcze tak na koniec o tym, co troszeczkę szybciej nastąpi, Dni Mysłowic lada moment. Weekend na przełomie maja i czerwca to szereg wydarzeń w Parku Słupna. Co nas czeka?
Oj, czeka nas dużo dobrego ponieważ 30 maja, czyli w Boże Ciało mamy coroczny koncert „Bądź jak Jezus”. To jest taki ekumeniczny koncert, który skupia tysiące ludzi w Parku Słupna. Cieszę się, że możemy jako Mysłowice uczestniczyć w tym wielkim wydarzeniu. Tutaj zagrają: Arka Noego, Rock and Fire, Katolika Front i Igramy z Pokusą. Są to kapele, które grają rockowe brzmienie, ale niesamowite. Przychodzi, jak mówię, tysiące ludzi -nawet niezwiązani z religią- żeby posłuchać, pobawić się. Jest tam świetna atmosfera. 31 maja mamy -ja tutaj mam taką ściągawkę- dzień koncertowy i tutaj działamy bardzo lokalnie, mamy: Węgiel i Miód, LAB, ROBOTY NA WYSOKOŚCI, -no i mój ulubiony m.in.- OBERSCHLESIEN. Będzie się działo. Powiem więcej, Dni Mysłowic to nie tylko koncertowe działania, ale to również wspaniała atmosfera. Staramy się robić wszystko żeby mieszkańcy czuli się rewelacyjnie. Oczywiście 1 czerwca Dzień Dziecka i Dzień Organizacji Pozarządowych. Tutaj będzie prezentacja NGO-sów, Festiwal Kolorów, występy szkół tańca, występy dzieci z Ogniska Muzycznego „Amadeusz” i „Mam Talent”, rekordowe tańczenie Jerusalema Dance i oczywiście nightskating. Nightskating, czyli co roku w Dzień Dziecka, bodajże od 4 lat, teraz 5 rok będzie, wieczorem jedziemy na rolkach -setki osób, dzieci, całe rodziny- ulicami miasta. Jest to wspaniałe wydarzenie, wspaniała zabawa.
I pan prezydent też na tych rolkach?
Tak jest. Ja już jeżdżę od 18 lat na rolkach. Jeżdżę po nightskatingach nawet poza granicami kraju, w Wiedniu czy w Ostrawie. Dziennie jeżdżę niemalże na rolkach i całą kampanię wyborczą również na rolkach przejeździłem bo wtedy łatwiej się nawiązuje kontakty z ludźmi.
To dobrej pogody i szerokiej drogi życzę. Dariusz Wójtowicz prezydent Mysłowic był gościem Radia Katowice. Dziękuję.
Dziękuję bardzo. Pozdrawiam serdecznie.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.